Do przeprowadzenia wideorozmowy sprawca wykorzystał tak zwaną technologię deepfake, pozwalającą wykorzystać wizerunek dowolnej osoby. Jest ona tak zaawansowana, że w niektórych przypadkach bardzo trudno jest rozpoznać, że rozmawia się z kimś innym niż widnieje na ekranie.
- Gesty, mimika i ruch warg pasowały jeden do jednego, do tego, co było mówione - opisała zdarzenie burmistrz Berlina Franziska Giffey (SPD). - To była tak łudząca manipulacja, że dopiero sposób prowadzenia rozmowy i zadawane pytania sprawiły, że nabraliśmy podejrzeń - mówiła.
Osoba podszywająca się pod Witalija Kliczkę pytała Giffey o to, czy Ukraińcy w Berlinie wyłudzają świadczenia socjalne oraz prosiła, aby odesłać ukraińskich mężczyzn do walk na froncie.
Fejkowy Kliczko miał też prosić o pomoc w zorganizowaniu w Kijowie obchodów Christopher Street Day - święta społeczności LGBT.
- Wtedy powiedziałam do moich współpracowników, że coś tu się nie zgadza - relacjonowała Giffey. W tym momencie rozmowa została przerwana. Burmistrzyni Berlina powiedziała, że po tym incydencie trzeba będzie wykazywać jeszcze większą czujność i dokładniej sprawdzać wszelkie próby kontaktu, bo sprawcom chodzi o to, aby podważyć zaufanie do ukraińskich partnerów Niemiec.
- To środek prowadzenia nowoczesnej wojny - powiedziała. Na początku rozmowy fejkowy Kliczko poprosił o prowadzenie wideokonferencji po rosyjsku, tak aby jego współpracownicy mogli wszystko zrozumieć. Druga strona sprowadziła wtedy do pomocy tłumacza niemiecko-rosyjskiego.
Zabiegi o przeprowadzenie rozmowy zostały podjęte na początku czerwca z, jak się okazało, fałszywego adresu mailowego. Korespondencja kierowana była do kancelarii władz Berlina. Sprawą zajęła się już niemiecka policja, która podejrzewa motyw polityczny. Franziska Giffey zapowiedziała zaś, że wkrótce zamierza porozmawiać z prawdziwym Witalijem Kliczką.
Andrij Melnyk, ambasador Ukrainy w Niemczech, potwierdził, że Giffey nie rozmawiała z Kliczką. W rozmowie z welt.de Melnyk poinformował, że ofiarami oszustwa padli także burmistrzowie Wiednia i Madrytu. - To pokazuje, że technologia deepfake musi być traktowana poważnie jako część rosyjskiej wojny hybrydowej - powiedział ambasador. - To perfidna, psychologiczna broń - dodał.
(DPA/szym)
--
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.