Była kanclerz Niemiec Angela Merkel obstaje przy swoim i mimo apeli ze strony własnej partii - CDU nie zamierza komentować swojej polityki wobec Rosji.
Na pytanie agencji prasowej DPA, czy stanowisko byłej szefowej niemieckiego rządu uległo zmianie i czy planuje ona wystąpienie publiczne lub dalsze oświadczenia, rzeczniczka prasowa Angeli Merkel odpowiedziała "nie".
Więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Rzeczniczka byłej kanclerz poinformowała, że Merkel zamierza wrócić w poniedziałek, 11 kwietnia, ze swojej prywatnej podróży do Włoch.
Premier Szlezwiku-Holsztyna Daniel Guenther, również z CDU, powiedział wcześniej portalowi informacyjnemu "The Pioneer", że "z wiedzą, którą mamy dzisiaj, mało kto zaprzecza, że popełniono błędy i że było się łatwowiernym". Debata na ten temat niemal się narzuca. Wiceprzewodniczący klubu poselskiego CDU/CSU, Johann Wadephul, powiedział dziennikowi "Neue Osnabruecker Zeitung", że ma nadzieję na dalsze wyjaśnienia od Merkel.
Z kolei sekretarz generalny CDU Mario Czaja powiedział agencji prasowej DPA, że Merkel jest na politycznej emeryturze oraz że zajęła jednoznaczne stanowisko przeciwko rosyjskiej agresji i opowiedziała się za działaniami przeciwko tej wojnie.
- W ten sposób jasno określiła, jakie jest jej stanowisko. To wystarczy - powiedział Czaja.
Merkel przekazała niedawno przez swoje biuro, że pozostaje przy swoich decyzji związanych ze szczytem NATO w 2008 roku. Z powodu sprzeciwu Francji i Niemiec na szczycie Sojuszu w Bukareszcie nie zaoferowano Ukrainie i Gruzji Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP), czego domagały się m.in. Polska i USA.
W ubiegłym tygodniu była kanclerz Niemiec dała jasno do zrozumienia, że nie chce publicznie wypowiadać się na temat swojej polityki wobec Rosji. Dzień po wybuchu wojny Angela Merkel w pisemnym oświadczeniu potępiła rosyjski atak na Ukrainę i poparła wysiłki swojego następcy z SPD, Olafa Scholza, aby powstrzymać prezydenta Rosji Władimira Putina.