Warszawski korespondent niemieckiej gazety Philipp Fritz nazywa decyzję polskich władz o ograniczeniu środków na naukę języka niemieckiego dla niemieckiej mniejszości w Polsce "kolejną eskalacją kampanii nienawiści (prowadzonej) przez władze w Warszawie przeciwko Republice Federalnej". Jego zdaniem celem rządu polskiego jest "wymuszenie na niemieckich władzach czegoś, czego te nie mogą w żaden sposób dostarczyć".
Polski parlament kilka tygodni temu obciął środki finansowe na naukę języka mniejszości narodowych. Okazało się jednak, że ograniczenia dotyczą tylko mniejszości niemieckiej. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wydał niedawno rozporządzenie w tej sprawie dotyczące "tylko" Niemców - czytamy w "Welt am Sonntag".
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
"Drastyczne posunięcie obciąża dodatkowo i tak już napięte relacje polsko-niemieckie" - ocenia Fritz. Autor przytacza opinię pełnomocnika rządu Niemiec ds. mniejszości Bernda Fabritiusa, który nazwał decyzję polskich władz "bardzo poważnym błędem" i "złym politycznym sygnałem".
Poseł rządzącej w Niemczech SPD Dietmar Nietan powiedział, że przez podjęcie takiej decyzji Polska "szkodzi sama sobie i popada w coraz większą izolację".
Decyzja polskiego rządu jest "kolejną eskalacją wrogiej wobec Niemiec kampanii" - pisze niemiecki dziennikarz. Przypomina o plakatach, na których prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier i inni niemieccy politycy pokazywani byli razem z Hitlerem i Goebbelsem.
Rudolf Urban, redaktor naczelny internetowej gazety "Wochenblatt", uważa, że przedmiotem sporu nie jest niemiecka mniejszość, lecz Niemcy. W ten sposób poprzez wrzucenie do jednego worka Niemcy z mniejszością niemiecką - tłumaczy Urban - podgrzewa się antyniemieckie nastroje. "Konflikt rozgrywany jest na naszych plecach" - dodaje.
Nietan podkreśla, że nauka języka polskiego i polska kultura są wspierane w Niemczech. Polityk SPD zastrzega, że polityka oświatowa należy do kompetencji krajów związkowych i nie jest sterowana z Berlina. Zwraca uwagę, że w Nadrenii Północnej-Westfalii języka polskiego uczy się ponad pięć tys. uczniów.
"Polski rząd bierze polskich obywateli niemieckiego pochodzenia na zakładników w swojej wewnętrznej wojnie kulturowej, tylko dlatego, że należą oni do mniejszości niemieckiej" - uważa Nietan.
***
Autor Jacek Lepiarz
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle