Do incydentu doszło w niedzielę 9 czerwca w centrum Monachium. Około godziny 9 28-letnia Fulya i jej 20-letnia siostra wracały z imprezy do domu. W okolicy Placu Karola natrafiły na dwóch pijanych Polaków. Kiedy mężczyźni mijali kobiety, jeden z nich, 23-latek, chwycił młodszą dziewczynę za pierś.
Jej starsza siostra Fulya zaczęła domagać się wyjaśnień. "Co to ma znaczyć?!" - zapytała, ale Polak uderzył ją w twarz - najpierw pięścią, a potem butelką piwa. Dziewczyna upadła na ziemię, doznając obrażeń twarzy - poinformowała monachijska policja.
Potem dziewczynę próbował uderzyć także drugi z Polaków. Pomogli jednak temu zapobiec policjanci, którzy patrolowali centrum miasta i zauważyli zajście. Ostatecznie na miejscu pojawiło się sześć patroli policyjnych.
Polacy zostali aresztowani, a ofiara zabrana do szpitala. Jak donoszą niemieckie media, Fulya ma złamany nos i zerwane więzadła. - Od zdarzenia ciągle czuję silny niepokój, mam też trudności ze snem - powiedziała poszkodowana dla "Build".
Według informacji policji obaj Polacy mają stałe zameldowanie w Monachium. Po przesłuchaniu na komisariacie mogli wrócić do domu. - Według kodeksu postępowania karnego nie było powodu, żeby ich aresztować. Inaczej byłoby w przypadku, gdyby nie mieszkali na stałe w Niemczech - mówi rzecznik monachijskiej policji, Ronny Ledwoch.
Przeciwko Polakom toczy się postępowanie. 23-latek odpowie za molestowanie seksualne i niebezpieczne uszkodzenie ciała, a 26-latek za usiłowanie pobicia.