EPL chce zwiesić członkostwo partii Orbana. Fidesz: W takim wypadku wystąpimy z ugrupowania

Władze Europejskiej Partii Ludowej nie chcą w swoich szeregach partii Fidesz Viktora Orbana. EPL zarzuca mu łamanie zasad demokracji i państwa prawa. Partia ma zostać zawieszona. Fidesz zapowiada, że jeśli tak się stanie, to sama opuści EPL.
Zobacz wideo

Władze Europejskiej Partii Ludowej oficjalnie zaproponowały zawieszenie członkostwa partii Fidesz. Poinformowała o tym Esther de Lange z zarządu holenderskiej partii chadeckiej CDV, która również wchodzi w skład zasiadającej w Parlamencie Europejskim EPL.

Na spotkanie kryzysowe z Viktorem Orbanem przyjechali do Brukseli m.in. szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer i szef CSU, główny kandydat EPL w wyborach europejskich, Manfred Weber.

Fidesz Orbana zostanie zawieszony?

Zawieszenie Fideszu ma obowiązywać aż do momentu, gdy specjalna rada pod kierownictwem byłego szefa Rady Europejskiej Hermana van Rompuya oceni, czy partia ta w ogóle spełnia kryteria członkostwa na dłuższą metę. Do czasu wydania opinii przedstawiciele Fideszu utraciliby swoje prawa, nie mogliby między innymi uczestniczyć w spotkaniach EPL ani wystawiać swoich kandydatów do władz partii.

Pomysł ten ma poparcie niemieckiej chadecji czyli CDU i CSU. Obie te partie opowiadały się ostatnio za przedstawioną dziś propozycją, w tym za powołaniem rady, która wypracuje ocenę Fideszu. Krytycy zarzucają Orbanowi, że od lat jako premier Węgier łamie w swoim kraju zasady państwa prawa i demokracji, knebluje niezależne media oraz naraża opozycję na represje i kary finansowe. Ostatnio Orban dodatkowo naraził się krytykom w związku z kampanią propagandową skierowaną przeciwko Unii Europejskiej.

Przedstawiciele Fideszu zapowiedzieli, że w razie zawieszenia w prawach i obowiązkach członka EPL, całkowicie wystąpią z tego ugrupowania. Zdaniem obserwatorów Fidesz mógłby wówczas założyć prawicową partię wspólnie z włoską Ligą Północną kierowaną przez włoskiego ministra spraw wewnętrznych Matteo Salviniego.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Zobacz wideo
Więcej o: