"Neue Zuercher Zeitung" uważa, że apele o rezygnację z nienawiści i o nową kulturę polityczną pozostaną bez echa. Atak na Pawła Adamowicza nie był zdaniem redakcji zamachem politycznym, lecz nie był też przypadkiem.
"Przez moment Polska zatrzymała się, zjednoczona w żalu po prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, zasztyletowanym ponad tydzień temu podczas charytatywnej gali" - czytamy w odredakcyjnym komentarzu opublikowanym we wtorek w największej opiniotwórczej gazecie szwajcarskiej.
Redakcja "NZZ" zwraca uwagę na liczne wiece przeciwko nienawiści i apele o nową kulturę polityczną podczas uroczystości pogrzebowych w Gdańsku.
Należy obawiać się, że apele pozostaną bez echa. Jarosław Kaczyński, szef narodowo-konserwatywnej partii rządzącej PiS i silny człowiek Polski, był nie tylko najbardziej prominentnym nieobecnym na pogrzebie. Demonstracyjnie nie przyszedł też kilka dni wcześniej na minutę milczenia w parlamencie, chociaż był w tym dniu obrad w Sejmie
- ocenia szwajcarska gazeta.
Redakcja zwraca uwagę, że telewizja TVP - "publiczny nadawca, który spadł do roli kanału propagandowego PiS", informował o Adamowiczu i jego śmierci w taki sposób, że nawet zwolennicy rządu byli zbulwersowani. Rzeczniczka PiS ostrzegała "totalną opozycję", by nie instrumentalizowała zbrodni do "ataków" na prawicę – czytamy w "NZZ".
Redakcja nazywa te zachowania "sygnałami pogardy" i zaznacza, że taki język od lat jest elementem polsko-polskiej wojny między PiS a PO.
"Z pewnością, Adamowicza zabił człowiek chory psychicznie, którego matka ostrzegała władze. Do morderstwa doszło jednak w atmosferze, którą PiS w minionych trzech latach ciągle podgrzewał" – piszą autorzy przypominając, że Kaczyński nazwał krytyków rządu "Polakami gorszego sortu", a opozycję w parlamencie "zdradzieckimi mordami".
"Ze słów narodził się teraz okrutny czyn. Nie jest on politycznym zamachem, lecz nie jest też przypadkiem" – czytamy w konkluzji komentarza w „Neue Zuercher Zeitung”.
Artykuł pochodzi z "Deutsche Welle".