Policjant sam sobie wlepił mandat. Kontrola: sam nie wie dlaczego

Kontrolerzy z Komendy Głównej Policji nie dopatrzyli się uchybień w funkcjonowaniu białogardzkiej Komendy Powiatowej. Kontrola została wszczęta po tym jak jeden z funkcjonariuszy pracujących w tej jednostce sam sobie wlepił mandat. Sprawa do tego stopnia jednak podzieliła białogardzkich mundurowych, że potrzebna jest pomoc psychologów.

Kontrolerzy wkroczyli do komendy w Białogardzie po tym jak w naszym serwisie opisaliśmy sprawę policjanta, który sam się ukarał . Z relacji, którą dostaliśmy na adres uprzejmiedonosze@policyjni.pl wynikało, że naczelnik wydziału prewencji ogłosił podwładnym, że będą ponosili konsekwencje służbowe, jeśli nie nałożą przynajmniej jednego mandatu na służbę. Pouczeń miało nie być w ogóle.

W rezultacie 3 grudnia jeden z funkcjonariuszy wlepił mandat sam sobie. Tego dnia bowiem nie znalazł w trakcie patrolu kandydata do ukarania. Jak pisał nasz informator funkcjonariusz uznał, że w ten sposób uniknie nieprzyjemności. Kolejnym zarzutem, który pojawił się w liście była informacja, że przełożonym policjanta nie przeszkadzało takie wypełnianie zadań przez podwładnych. Zgłosili oni tylko uwagę, żeby następnym razem funkcjonariusze podczas dwuosobowego patrolu, raczej wystawiali sobie mandaty wzajemnie, a nie sobie sami.

"Policjant nie wie dlaczego tak postąpił"

"Nie potwierdziły się zarzuty dot. limitów mandatów"

Po ujawnieniu tych informacji do Białogardu pojechało sześciu kontrolerów z komendy głównej i wojewódzkiej. Pracowali przez trzy dni. Dzisiaj poznaliśmy wyniki ich pracy. - Nie potwierdzono, aby przełożeni w tej jednostce informowali policjantów, że istnieje jakakolwiek liczba osób do ukarania jako norma. Nie potwierdziło się, aby były limity mandatów i nie potwierdziło się także to, aby policjantów miały czekać jakiekolwiek konsekwencje, gdyby nie nałożyli pewnej liczby mandatów - relacjonuje Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Jedyną nieprawidłowością, jaka została stwierdzona podczas audytu było wlepienie mandatu samemu sobie. - Nałożenie mandatu samemu sobie nie jest zgodne z procedurami. Ten policjant działał w błędnym przekonaniu. Jego przełożeni uświadomili mu, że takie zachowanie nie jest prawidłowe - dodaje Puchalska.

Niestety nikt nie potrafił nam odpowiedzieć na pytanie skąd u policjanta wzięło się to "błędne przekonanie", że jeżeli nie ukarze kogoś mandatem to poniesie konsekwencje służbowe. - Kontrolerzy rozmawiali na ten temat z funkcjonariuszem, ale nie można bezpośrednio wyodrębnić, co było powodem takiej decyzji. Niestety on nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego tak się zachował - mówi Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.

Pomoc psychologów

Okazuje się, że wraz z zakończeniem kontroli na korytarzach białogardzkiej komendy nie zrobiło się spokojniej. Policjanci się podzielili. - Jedni stanęli po stronie tego funkcjonariusza. Inni go obśmiewali. To spowodowało konflikt w tej jednostce - dodaje Kimon.

Do rozwiązania tej sytuacji, która przecież może mieć wpływ na bezpieczeństwo w powiecie, zostali wysłani funkcjonariusze z sekcji psychologów w komendzie wojewódzkiej. Ich zadaniem ma być jak najszybsze załagodzenie tego konfliktu.

W serwisie policyjni.pl także: Otworzył drzwi sąsiadce, i mało nie zginął

Więcej o: