Zamordowany "Struś" zostawił dwie "Gwiazdeczki"

- Ja na córki mówię "Gwiazdeczki" one na mnie Andrzej albo "Struś" - pisał do zaprzyjaźnionej policjantki Agnieszki zamordowany wczoraj przez młodocianych bandytów Andrzej Struj. Rozmawiał z nią też o kłopotach na służbie z ... kolczykami.

Agnieszka skończyła z nim rozmowę na komunikatorze, tuż zanim wyszedł do feralnego tramwaju. Nie może się pogodzić ze śmiercią Andrzeja. Chciała pokazać jakim był człowiekiem. Policjantka relacjonuje ostatnią wymianę zdań: "Ponarzekaliśmy na przełożonych, poszukaliśmy precedensów jeśli chodzi o wymagania co ubioru, zarostu, kolczyków - relacjonuje Agnieszka. Później mieli umówić się na kawę, na dzisiaj, na czwartek. Ostatnie zdania ich rozmowy były takie zwyczajne:

08:59:08 - Agnieszka - potem się odezwę

08:59:09 - "Struś" - mam to samo

08:59:12 - A - na razie

08:59:21 - "S" - i jeszcze jak zwykle .....później Ci powiem

Andrzej wyszedł z domu. Pojechał po drobne zakupy. Na przystanku przy Forcie Wola natknął się na młodocianych chuliganów, którzy demolowali tramwaj. Okazali się bandytami, a zadane przez nich ciosy nożem - śmiertelne.

Agnieszka nie była w stanie wczoraj pójść zapalić świeczki na przystanku, na którym zginął. Zebrała się tam wczoraj wieczorem grupa jego znajomych.

Andrzej o córkach: mam dla nich szufladę lodów sorbetowych

Andrzej od pewnego czasu rzadko widywał córki. Mieszkał sam. Dla nich przez dwa miesiące remontował mieszkanie, do którego musiał się wyprowadzić - wynika z jego korespondencji z Agnieszką. - Mówił o nim pokojo-przedpokojo-kuchnia

Andrzej pisał: "teraz szykuję spanko dla córek: pościel w księżniczki, jaśki w miśki"

"Mają u mnie wszystko. Nawet im kupiłem fontannę. Co z tego jak ich nie ma. Chyba mam jakiegoś doła. Przez tą pościel."

"Najważniejsze były dla niego córki"

Polecenie służbowe: zdjąć kolczyki

Andrzej szykował się do walki z szefem o swoje kolczyki: "Naczelnik się do mnie przyczepił i wydał polecenie służbowe zdjęcia kolczyków" - pisał. "Muszę poszukać w przepisach czy to zgodne z prawem. Nie przeszkadzało im kilka lat, a teraz mają jakieś jazdy".

"Może on z troski żeby ciągnąc za kolczyk bandzior uszu ci nie naderwał" - zastanawiała się Agnieszka.

"Mam kółeczka, najwyżej się wypną".

Andrzej był zdecydowany bronić kolczyków. Chciał sprawdzić przepisy, poprosić o polecenie na piśmie i uderzyć wyżej.

"Wierzył, że można coś wyjaśnić bez broni"

Agnieszka jest prawie pewna, że Andrzej, zanim podjął interwencję uprzedził, że jest policjantem. Bo to był odruch. - Zgubiło go to, że wierzył, że czasem można wyjaśnić coś bez broni, którą zwykle nosił ze sobą - mówi Agnieszka.

"To dla nas bardzo duży szok"

Zbierają na córki

Na Internetowym Forum Policyjnym, na którym policjanci zwykle żywo dyskutują, od wczoraj wszelki ruch zamarł. Na głównej stronie pojawiają się tylko informacje na temat Andrzeja. Koledzy z IFP, którego Andrzej był aktywnym uczestnikiem, organizują zbiórkę pieniędzy na pomoc jego dwóm córkom.

"Możemy pomóc dzieciom naszego kolegi Andrzeja. Za pośrednictwem Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach z którą IFP współpracuje, możemy przekazywać datki na rzecz rodziny Andsa. Pieniądze można wpłacać na konto fundacji w Banku Śląskim 29 1050 1025 1000 0023 0731 9943 z dopiskiem "dla dzieci Andrzeja z KSP".

W serwisie policyjni.pl także: Owinęła się samochodem wokół drzewa [ZDJĘCIA]

Więcej o: