Swainowi groziło dożywocie po tym, jak w zeszłym miesiąca ława przysięgłych uznała go za winnego. Obrona domagała się możliwości przedterminowego zwolnienia, ale sąd zgodził się z prokuraturą, która wnioskowała o co najmniej 25 lat.
Swain odłączył powietrze od butli swojej żony podczas wspólnego nurkowania w zatopionym wraku.
Przed 10 laty sprawa została uznana za nieszczęśliwy wypadek, a Swain otrzymał nawet spadek w wysokości 630 tysięcy dolarów. Za te pieniądze 43-letni wówczas (lato 1999) Swain mógł kontynuować pobyt na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych i swój romans z poznaną jeszcze przed morderstwem kobietą.
Jedynie rodzina zamordowanej Shelley Tyre nie uwierzyła w "tragiczny wypadek". 46-letnia kobieta była doświadczonym nurkiem. Od samego początku, pierwszego uniewinniającego wyroku, rodzina toczyła z Swainem sądową batalię, która w 2006 zakończyła się wyrokiem w cywilnym pozwie. Rodzina miała dostać 3,5 miliona dolarów odszkodowania, jednak Swain zgłosił, że nie ma takich pieniędzy i nigdy nie zapłacił.
Maska kobiety była uszkodzona, brakowało ustnika, a jedna z jej płetw osiadła na mieliźnie. W ocenie świadków oskarżenia to niezbite dowody na walkę, jaką kobieta miała stoczyć przed śmiercią.