Policja ujęła nr 1 z top-listy ściganych gangsterów

Andrzej T. ps. Tyburek, jeden z najgroźniejszych polskich gangsterów, zatrzymany! Przed policją ukrywał się od 10 lat.

- "Tyburek" został zatrzymany dziś ok. godz. 13 na drodze w kierunku Poznania - mówi "Gazecie Wyborczej" mł. insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik polskiej policji. - Funkcjonariusze otoczyli samochód, gdy poszukiwany zrobił sobie przerwę w trasie. Zatrzymanie odbyło się błyskawicznie. Nikomu nic się nie stało.

Mniej więcej rok temu w warszawskim zarządzie Centralnego Biura Śledczego powstał specjalny zespół, którego zadaniem było dopaść tego najbardziej poszukiwanego polskiego bandytę. Dlaczego? Bo po pierwsze to człowiek wyjątkowo niebezpieczny. Ma na sumieniu przynajmniej kilka zabójstw. Po drugie: to była kwestia honoru. Andrzej T. przed laty zastrzelił bowiem policjanta.

Od tego momentu policjanci szukali "dojścia" do ukrywającego się przed nimi od 10 lat "Tyburka". Ustalili, że gangster mieszka w Niemczech, ale wpada co jakiś czas do Polski. Bywał na terenie województw lubuskiego i wielkopolskiego. - Zapewne działał w tamtejszych grupach przestępczych - mówi oficer komendy głównej.

W niedzielę wreszcie dowiedzieli się, kiedy i gdzie będą mogli zatrzymać Andrzeja T.

- Zmienił się nie do poznania. Usunął tatuaże, zafarbował włosy. Miał przy sobie dokumenty wystawione na inne nazwisko - opowiada policjant.

37-letni Andrzej T. działał m.in. w gangu Karola S. (jego proces powtórnie toczy się przed warszawskim sądem), który pod koniec lat 90-tych odłączył się wraz z grupą zaufanych ludzi od gangu wołomińskiego i rozpoczął w połświatku krwawą wojnę o wpływy.

Według policji Andrzej T. nie wahał się podejmować w tej grupie zabójstw na zlecenie. Mundurowi podejrzewają go m.in. o udział w rzezi w warszawskim klubie "Gama", gdzie w 1999 r. z rąk zamachowców zginęło pięciu stołecznych gangsterów, w tym legendy przestępczego podziemia: Marian K. ps. Maniek oraz Ludwik A. ps. Lutek. Pewny jest natomiast jego udział w innej brutalnej zbrodni. Latem 2002 roku w pubie "Okoń" w Mikołajkach wypoczywał Jacek K. ps. Klepak, ówczesny boss gangu wołomińskiego, syn zastrzelonego trzy lata wcześniej "Mańka". "Tyburek" wszedł do pubu z dwoma innymi osobami i strzelił do "Klepaka" sześciokrotnie. W pobliżu przechodził akurat policjant. Próbował zatrzymać uciekających zabójców. Tyburem odwrócił się do niego i strzelił. Sierż. sztab. Marek Cekała zginął na miejscu.

Gdy przed laty stołeczna policja stworzyła, wzorem Amerykańskim służb antyterrorystycznych, talię kart z wizerunkami najbardziej poszukiwanych przestępców, Andrzej T. był w niej asem pik.

Na ogólnopolskiej top-liście ściganych był numerem 1. Po wczorajszym sukcesie policjanci z grupy pościgowej nadal będą jednak mieli co robić. Na wolności, oprócz setek innych poszukiwanych przestępców, pozostaje Rafał Skatulski, ps. Szkatuła inny groźny stołeczny gangster ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości od lat.

Przeczytaj także: Zatrzymano 28-letniego zabójcę. Grozi mu dożywocie