W wypadku jedna osoba została ranna, a trzy samochody kompletnie zniszczone.
Groźny wypadek w stolicy. Cztery samochody do kasacji Informację o wypadku dostaliśmy na Alert24 . - W Warszawie na Wisłostradzie, na wysokości Cytadeli ok. godziny 14:00 doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Trzy samochody zostały bardzo poważnie uszkodzone. O ile dobrze udało mi się rozpoznać marki, były to Mercedes SLK, Opel Omega i terenowe Mitubishi - prawdopodobnie Outlander. Ze wstępnych ustaleń wiadomo, że nikt na szczęście nie zginął. - napisał do nas internauta Tomasz. Okazało się jednak, że sprawca wypadku jechał nie Mercedesem SLK, a Maclarenem Mercedesem SLR - samochodem, który jest wart blisko 2 miliony złotych.
- Mężczyzna, wraz z dzieckiem, uciekł z miejsca wypadku. Jest poszukiwany przez stołecznych funkcjonariuszy - mówiła Gazeta.pl Dorota Tietz z biura prasowego Komendy Stołecznej. Według świadków po wypadku do mężczyzny podjechał drugi samochód. Sprawca wypadku wsiadł do niego wraz z dzieckiem i odjechał. Przed godziną 17 mężczyzna wrócił na miejsce wypadku i sam zgłosił się do policjantów. 23-latek był trzeźwy.
Po godzinie 17 TVN Warszawa podała informację, że do wypadku doszło podczas wyścigu. SLR miał jakoby ścigać się z ferrari, jednak policja tych informacji nie potwierdza. - Nie mogę potwierdzić żadnych informacji o udziale ferrari - usłyszeliśmy w KSP.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący samochodem marki Mercedes jadąc w kierunku centrum uderzył w trzy inne samochody, po czym następnie uderzył w latarnię. Dziecko podróżujące jednym z aut zostało przewiezione do szpitala ma obserwację - powiedziała Tietz.
Poinformowała, że wypadek spowodował ogromne korki na Wisłostradzie, a ruch na tym odcinku drogi, w kierunku centrum, odbywa się obecnie wahadłowo jednym pasem. - Apelujemy do osób jadących w kierunku centrum o omijanie tego odcinka Wisłostrady - powiedziała Tietz.
Mercedes SLR, zaprojektowany wspólnie z Maclarenem, nie jest samochodem często spotykanym na polskich drogach. Kosztuje - w najtańszej wersji - 435 tysięcy euro, czyli ponad 1,8 mln złotych. Jest za co płacić - silnik o pojemności 5.4 litra mieści 680 koni mechanicznych. Policja nie wie dlaczego sprawca wypadku uciekł. - Być może dziecko zostało ranne i zabrał je do szpitala. Wiemy tylko, że z miejsca wypadku odjechał innym samochodem - powiedziała Dorota Tietz.