60-letnia Fromme do końca życia pozostanie pod nadzorem policji.
5 września 1975 Fromme poszła na wiec prezydenta Forda. Miała ze sobą pistolet. Wyjęła broń i wymierzyła w głowę państwa. Momentalnie została obezwładniona przez agentów Secret Service. Została skazana na dożywocie. Mogła jednak opuścić więzienie wcześniej za dobre sprawowanie.
W wywiadzie, którego udzieliła z więzienia, zapewniała, że nie zamierzała zamordować prezydenta. Jak stwierdziła, chciała jedynie nastraszyć głowę państwa i zwrócić uwagę na kwestię ochrony środowiska.
Początkowo miała opuścić więzienie w lipcu 2008 roku, jednak sąd przedłużył jej karę ze względu na ucieczkę. W 1987 Fromme zbiegła z więzienia. Prawdopodobnie na wolności chciała znaleźć sposób, by spotkać się z Mansonem. Dowiedziała się bowiem, że zachorował na raka. Policja schwytała ją po dwóch dniach.
Fromme deklarowała, że jest "oddaną fanką Charlesa Mansona". Nie brała jednak udziału w masakrze z 1969. Jest to najgłośniejsza zbrodnia zwolenników Mansona. Włamali się oni do domu aktorki Sharon Tate. Brutalnie zamordowali ciężarną żonę Romana Polańskiego i trzy osoby, które znajdowały się akurat w jej domu.