Restauracja, w której amstaff właścicielki pogryzł dziecko nie zostanie zamknięta

Restauracja, w której 5-letnia dziewczynka została zaatakowana i pogryziona przez psa właścicielki lokalu nie zostanie zamknięta przez sanepid. Kontrola wykazała jedynie niewielkie uchybienia, a kobietę ukarano 300-złotowym mandatem.

O sprawie donosi RMF FM. Właścicielka psów zaraz po ataku jednego ze zwierząt na 5-letnią dziewczynkę z Włoch zamknęła lokal na 3 dni, przez co uniemożliwiła krakowskiemu sanepidowi przeprowadzenie kontroli. W tym czasie prawdopodobnie wyczyściła cały lokal i kuchnię, przez co inspektorzy, którzy do środka dostali się w piątek wykryli jedynie niewielkie uchybienia.

Prokuratura czeka jeszcze na opinię biegłych, by móc przesłuchać kobietę. Jeśli na tej podstawie zostaną jej przedstawione zarzuty, może zostać skazana nawet na karę więzienia.

W poniedziałek 3 sierpnia włoska rodzina, która przyjechała do Polski na wakacje wraz ze znajomymi odwiedziła restaurację przy ulicy Grodzkiej w Krakowie. Dziewczynka wraz z dwójką innych dzieci poszła do toalety. Wtedy z zaplecza wyszły dwa amstaffy, należące do właścicielki lokalu. Jeden z nich - 10-miesięczna suka - zaatakował dziecko. Dziewczynka z licznymi obrażeniami trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację. Serwis policyjni.pl poleca: Zderzenie policyjnego radiowozu z autem osobowym. 8 osób w szpitalu [ZDJĘCIA]

Więcej o: