- Pedofil ma wakacje, a dzieci areszt domowy. Przecież one będą się obawiały wyjść z domu. Sąsiaduję z oprawcą moich dzieci i odkąd go wypuszczono, żeby wyjść do sklepu przeskakuję przez ogrodzenie. Nie chcę się spotkać z panem L. - mówiła rozgoryczona matka jednej z zawodniczek. - Mam 35 lat, a moja córka 16. Co zrobi gdy on ją zaczepi? Mnie już wcześniej zaczepiała rodzina oskarżonego. Wyzywali mnie od najgorszych - dodała kobieta w rozmowie z reporterem Radia TOK FM. O sprawie wie już policja. - Nie możemy zrobić nic innego tylko się z tym i wspierać nasze dzieci - mówiła inna z kobiet.
- Sąd nie zakazał oskarżonemu zbliżania do swoich ofiar. Nie ma takiego zakazu bezpośrednio w postanowieniu sądu, natomiast jest to ewidentna konsekwencja środków, które są wobec oskarżonego stosowane - twierdzi Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Te zastosowane przez sąd środki to zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. Przed wyjściem z aresztu Krzysztof L., musiał też złożyć poręczenie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych.
Krzysztof L. w areszcie tymczasowym ponad rok. Oskarżony jest o molestowanie seksualne i psychiczne oraz pedofilię. Mężczyźnie grozi mu 12 lat więzienia.