Anna Cugier-Kotka nie pamięta napastników

Znana z reklamówki PiS aktorka Anna Cugier-Kotka nie jest w stanie pomóc policyjnemu rysownikowi w stworzeniu portretów pamięciowych napastników. Nie złożyła też dokumentu z obdukcji lekarskiej.

Policja nie ma już problemu z kontaktowaniem się z Anną Cugier-Kotką, ale niewiele to zmienia. Aktorka niewiele pamięta. Zgłosiła się, żeby pomóc w stworzeniu portretów pamięciowych napastników, ale nie jest w stanie pomóc specjaliście w rysowaniu - dowiaduje się w Komendzie Stołecznej Policji serwis Policyjni.pl.

Co ciekawe Cugier-Kotka mówiła wcześniej dziennikarzom, że napastnicy wyglądali na ludzi wykształconych. To chyba ich widziała?

Policja nie dostała też dotychczas od aktorki dokumentu z obdukcji, choć już kilka dni temu zapewniała ona, że obdukcję zrobiła.

Wokół pobicia Anny Cugier-Kotki narasta coraz więcej wątpliwości. Do zdarzenia miało dojść w ubiegłą sobotę. Sprawę opisała "Rzeczpospolita". Pobicie zostało określone jako brutalne. Aktorka zarzucała też policji, że nie chciała przyjąć jej zgłoszenia.

Potem okazało się, że zamiast kilku telefonów na numer alarmowy, policyjny automat zarejestrował tylko jedno połączenie. Cugier-Kotka zwlekała długo ze złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. We wtorek zjawiła się na komisariacie, ale powiedziała policjantom tylko, że jest zmęczona. Tego samego dnia udzielała jednak jeszcze wywiadów, a wieczorem przyszła do studia TVN24.

Oficjalne zawiadomienie bohaterka spotu Prawa i Sprawiedliwości złożyła ostatecznie dopiero w środę. Policjanci przyjechali do jej mieszkania. Sprawa pobicia nabrała charakteru politycznej represji, po tym jak zaangażowali się w nią politycy. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że aktorkę napadli wyborcy Platformy Obywatelskiej.

Janusz Palikot z kolei zasugerował, że pobicie to sztuczka spin doktorów. - Dzięki temu poprawią notowania partii - twierdzi poseł PO.

Serwis policyjni.pl poleca: 8-latek gasił pożar w domu

Więcej o: