25-latek zajrzał do Sali posiedzeń, w której w tym momencie odbywała się narada prezydencka. Zobaczył go komendant Straży Miejskiej, Wiesław Gramatyka i próbował zatrzymać. Mężczyzna ukrył się w jednym z pomieszczeń Rady Miasta i tam został zatrzymany. - Był nagusieńki - mówi komendant. Na głowie miał własne slipki.
Nie potrafił wyjaśnić, co robi w zamojskim ratuszu. Strażnicy ustalili, że przyjechał na rowerze. Komendant poprosił mężczyznę, by się ubrał.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że całe zdarzenie nie było żadną prowokacją ani manifestem. Miało związek z osobistymi problemami młodego mężczyzny.