Lubelskie: Zabrał sarnę z drogi i... poszedł do pracy

Policjanci uratowali sarnę, która była zamknięta w fiacie 126p. 25-letni właściciel samochodu tłumaczył, że znalazł ją nieżywą na drodze. W czasie gdy mężczyzna był w pracy, sarna próbowała się wydostać.

W piątek popołudniu do dyżurnego lubartowskich policjantów zatelefonował mężczyzna, który powiedział, że w jednym z samochodów w Łucka jest żywa sarna. Funkcjonariusze na miejscu potwierdzili, że na tylnym siedzeniu fiata 126p leżało leśne zwierzę. Kiedy zauważyli, że sarna resztkami sił próbuje się wydostać z zamkniętego pojazdu, natychmiast zaczęli szukać właściciela.

Policjanci ustalili tożsamość właściciela samochodu, którym okazał się 25-letni mieszkaniec Ostrowa Lubelskiego. Mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że zauważył leżące na drodze zwierzę, które wyglądało na potrącone przez inny samochód. Kiedy stwierdził, że sarna nie żyje, położył ją na tylnym siedzeniu swojego samochodu i pojechał do pracy.

Funkcjonariusze ustalili, że zwierzę uwięzione było w aucie przez ponad 8 godzin. 20-kilogramowa sarna trafiła do lecznicy, gdzie została opatrzona, a następnie przekazana do pobliskiego schroniska dla zwierząt na obserwację.

Teraz 25-letni właściciel samochodu będzie musiał wytłumaczyć, dlaczego o odnalezieniu zwierzęcia nie powiadomił odpowiednich służb.

Za posiadanie zwierzyny leśnej bez zezwolenia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.