- Akcja gaśnicza przebiegła sprawnie, opanowaliśmy ogień w 15 min - komentował kpt. Zygmunt Bawoł, dowódca akcji gaśniczej. Przyczyną pożaru było prawdopodobnie podpalenie.
- Na zmarnowanie poszła lwia część pracy, jaką wykonali pracownicy w ostatnim czasie. Długo trzeba będzie naprawiać szkody, nie mówiąc już o stratach, które także będą ogromne - dodawał Mariusz Kostecki, właściciel firmy.
Jest to już drugie podpalenie, do jakiego doszło na terenie składowiska. W ubiegłym roku spaleniu uległo 26 ton materiału.