- Mnie słowo „rebelia” nie obraża. Należę do tej części pokolenia, która ma żyłkę awanturniczą i „rebelia” jest słowem, które pachnie mi młodością. Czego oczekuje Kaczyński od Frasyniuka? Że spali wieś, weźmie gardła mężczyznom, a białogłowę pohańbi. Chcesz, Jarek? Ja jeszcze dam radę! - powiedział Władysław Frasyniuk w TVN 24. To komentarz legendarnego działacza Solidarności do słów Jarosława Kaczyńskiego, który w ostatnią sobotę działania przeciwników władzy PiS nazwał „rebelią”.
Podczas regionalnego kongresu PiS w Warszawie w ostatni weekend Kaczyński powiedział, że za każdym razem, gdy do władzy dochodziły - jak to nazwał - siły demokratyczne, wybuchała rebelia, która im możliwość tych zmian odbierała. Tak było po utworzeniu rządu Jana Olszewskiego, po zwycięstwie wyborczym PiS w 2005 roku i tak jest obecnie. - Co się stało, proszę państwa? Otóż wybuchła rebelia. Rebelia, tak, rebelia, nie zwykła działalność opozycji - dowodził Kaczyński.
Frasyniuk nie widzi w tej chwili „gwałtownej potrzeby wcześniejszych wyborów”, ponieważ nie ma kontrkandydata dla Kaczyńskiego. - To jest słabością tej części społeczeństwa, której nie PiS się nie podoba, ale to, że politycy łamią konstytucję i naruszają nasze swobody i prawa obywatelskie. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził PiS. Przeciwnie, przez wiele lat publicznie mówiłem bardzo krytycznie na temat rządów Platformy Obywatelskiej. I nawet trochę im „zawdzięczamy”, że PiS rządzi - powiedział Frasyniuk w TVN24.