Boeing 787 należący do LOT-u i lecący z Warszawy do Toronto w Kanadzie został prawdopodobnie trafiony przez piorun. Wylądował bezpiecznie na lotnisku Pearson. Pierwsze doniesienia mówiły, że w kadłubie samolotu jest dziura o szerokości 2 cm. Przedstawicielka LOT w rozmowie z nami zaprzeczyła. "Samolot nie ma dziury w kadłubie".
Pierwszy wiadomość o zdarzeniu podał portal airlive.net:
- Załoga samolotu w czasie podchodzenia do lądowania na lotnisku w Toronto odnotowała prawdopodobieństwo uderzenia piorunem - poinformowano nas w biurze prasowym LOT. Przedstawiciele linii lotniczych informują, że boeing wylądował bez problemów, pasażerowie opuścili pokład i rozpoczął się przegląd techniczny maszyny.
- Jeśli samolot będzie wymagał naprawy, to maszyna przejdzie wszelkie konieczne modyfikacje, by bezpiecznie powrócić do wykonywania operacji. Ze względu na konieczność pozostawienia samolotu na lotnisku w Toronto do czasu zakończenia wszelkich prac, zmuszeni byliśmy odwołać poniedziałkowy rejs powrotny z Toronto do Warszawy. Pasażerowie otrzymali propozycję podróży kolejnymi rejsami na tej trasie i zakwaterowania w hotelu do czasu wylotu - poinformowało biuro prasowe LOT.