To była jedna z najambitniejszych misji kosmicznych – wystrzelona w 2004 roku sonda Rosetta zdołała dogonić mknącą przez kosmiczną pustkę kometę 67P/Czuriumow-Gierasimienko, wejść na jej orbitę i posadzić (choć nie do końca udanie) na jej powierzchni lądownik Philae. Dlatego przedsięwzięciu towarzyszyło ogromne ryzyko, wiele rzeczy mogło się nie udać, napięcie było ogromne.
Jednocześnie misja była naprawdę wyjątkowa, a Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) postanowiła wykorzystać ją do tego, by pokazać swoją działalność światu. NASA robi to od lat, tymczasem misje ESA pozostawały zwykle niezauważone. Dowód – choćby to, że skrót ESA trzeba wyjaśniać. NASA znają wszyscy.
Sonda Rosetta nad kometą Fot. Fish Ladder
Zaplanowano więc rozbudowaną komunikację, porządny naukowy marketing. Częścią tej opowieści miał być niezwykły film, do stworzenia którego wybrano polską firmę Platige Image i Tomasza Bagińskiego. I tak powstała „Ambicja”. Film, który był swego rodzaju „zarządzaniem ryzykiem”.
Opublikowano go na krótko przed operacją lądowania Philae na komecie. „Ambicję” zbudowano tak, by wyjaśniała, jak trudna i nowatorska jest misja Rosetty, by przygotowywała ludzi na ewentualną porażkę. Jednocześnie film jest po prostu piękną i bardzo wciągająca opowieścią o nauce:
Minęły dwa lata i misja Rosetty dobiega końca. 30 września sonda zostanie posadzona na powierzchni komety i na zawsze wyłączona. 67P/Czuriumow-Gierasimienko pomknie w kosmos oddalając się od Słońca by wracać w jego okolice co 6,5 roku.
Dla ludzi, którzy byli zaangażowani w misję Rosetty to ogromne przeżycie – mówi Jan Pomierny, producent kreatywny z Fish Ladder, zespołu odpowiedzialnego w Platige Image za projekty specjalne, w tym za wcześniejszą „Ambicję” – Ci ludzie pracowali nad tym od kilkunastu, czasem 20 lat. Teraz, gdy misja się kończy, emocje są bardzo silne. Wraz z nią kończy się ważny kawałek ich życia.
I właśnie na emocjach postanowiono oprzeć film zamykający misję Rosetty. ESA dostała propozycję stworzenia swoistego epilogu „Ambicji” – nie tak rozbudowanego, raczej opowiadającego od odczuciach i odwołującego się do przyszłości.
Na realizację całości mieliśmy trzy miesiące, na organizację planu zdjęciowego i późniejsza post-produkcję niecałe dwa. – mówi Jan Pomierny – „Ambicję” nakręciliśmy na Islandii, teraz zdecydowaliśmy się wykorzystać polskie lokacje. Pierwsza część filmu kręcona była w Puszczy Kampinoskiej, druga – w Pałacu na Wyspie w warszawskich Łazienkach Królewskich. ESA była zachwycona tymi miejscami.
W filmie pojawia się znowu Aisling Franciosi, uczennica z „Ambicji”. Teraz jednak nie jest już uczennicą – sama przemierza kosmos, sama może kreować światy. Pojawia się w dwóch sceneriach – lesie symbolizującym naturę i geometrycznych wnętrzach klasycystycznego pałacu, które pokazują to, co zbudował człowiek. W Pałacu na Wyspie pojawia się też na moment kometa, której towarzyszy ledwie widzialna chmura będąca rojem nanorobotów znanych już z „Ambicji”.
Pomiędzy tymi scenami pojawia się sonda Rosetta zawieszona w kosmosie.
Od ESA dostaliśmy dokładną trajektorię lotu sondy tuż przed końcem jej misji. Zadbaliśmy o to, by obrazy Rosetty i komety były bardzo precyzyjne. – wyjaśnia Jan Pomierny – Jest tam moment, w którym sonda po raz ostatni znika za krawędzią komety. To ściśle określone miejsce dokładnie odpowiadające temu, w którym faktycznie zostanie posadzona Rosetta.
Ostatnia scena epilogu "Ambicji" Fot. Fish Ladder
Choć to już koniec misji, w ostatniej chwili widzimy, że drzwi z pałacu prowadzą znowu do lasu – wędrówka trwa. To również nie koniec współpracy Platige Image i Fish Laddera z ESA. Już 30 września, podczas oficjalnego zakończenia misji w Europejskim Centrum Operacji Kosmicznych w Darmstadt w Niemczech zostanie zaprezentowany kolejny wspólny projekt.
Zobaczcie, oto epilog „Ambicji”, krótki film w reżyserii Macieja Jackiewicza.