Leczenie nowotworów mózgu napotyka na poważny problem - tak zwaną barierę krew-mózg. To fizjologiczna ochrona tego wrażliwego organu przed toksynami, zarazkami i innymi zagrożeniami, które mogą pojawić się we krwi. Dlatego w mózgu naczynia krwionośne są "obudowane" specjalnymi komórkami, które uszczelniają je tak, by komórki nerwowe nie otrzymywały substancji chemicznych prosto z krwi. Wszystko, co do nich dociera, jest wcześniej filtrowane.
To zabezpieczenie chroni mózg, ale też stanowi przeszkodę w jego leczeniu. Bariera wychwytuje bowiem leki podawane bezpośrednio do krwi. W przypadku najczęściej spotykanego nowotworu złośliwego mózgu, glejaka wielopostaciowego, chemioterapia okazuje się bardzo mało skuteczna.
Nowa metoda ma za zadanie miejscowo rozszczelnić barierę krew-mózg. Chodzi o to, by dopuścić lek do nowotworu, ale jednocześnie nie uszkodzić całego systemu ochronnego. W czaszce pacjenta, w pobliżu nowotworu, umieszcza się mały implant, który zostaje przykryty skórą i nie jest kłopotliwy. Przed podaniem leku do krwi wstrzykuje się specjalne mikrogranulki. Implant emituje ultradźwięki, które wprowadzają mikrogranulki w drgania, co powoduje miejscowe rozszczelnienie bariery. Lek przenika do zmienionych nowotworowo tkanek i zaczyna je niszczyć.
View post on imgur.com
Na razie metodę przebadano na 15 pacjentach, u których przez miesiąc stosowano chemioterapię. Nie stwierdzono u nich żadnych niekorzystnych efektów związanych z nową metodą. Teraz czas na kolejny etap badań, w którym oceniana będzie skuteczność tej metody względem dotychczas stosowanych. Teraz już wiadomo, że dzięki aktywowanym przez ultradźwięki mikrogranulkom skuteczność przenikania leku wzrasta 5-krotnie.