Jestem niedźwiedziem! O długości jednego milimetra. Ale przetrwam niemalże wszystko. Poznamy się?

Jestem niedźwiedziem. Roar! No, dobra - niedźwiedziem wodnym. Niesporczakiem. Niewielkim, bo osiągającym nieco ponad 1 mm długości stworzeniem. Wiecie, że prawie nic nie jest w stanie mnie zabić? Mało tego, pozwoliłem naukowcom odkryć kolejną z moich tajemnic.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasJeżeli nosicie ze sobą mikroskop, możecie spotkać mnie niemalże wszędzie tam, gdzie jest choć trochę wilgotno. Moja rodzina jest bardzo duża. Część z nas żyje na lądzie, w wilgotnych mchach lub ściółce leśnej, a część w środowiskach wodnych - w jeziorach, rzekach lub morzach.

embed

Mówią, że wygląd nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że to prawda, bo jesteśmy brzydkie. Chociaż ja wolę używać pojęcia "fascynujące". Brzmi znacznie lepiej, prawda?

Nasze ciała mogą osiągnąć nawet 1,5 mm długości i mają 3 lub 4 pary kończyn. Mamy głowę, tułów i odwłok, jak przystało na bezkręgowce. Nasze kończyny mają też łapki, a te zakończone są pazurkami. Czyż nie jesteśmy urocze?

Głowa! O niej też warto wspomnieć bo tam właśnie znajdują nasze usta. Podobno dzięki nim jestem podobny do Angeliny Jolie. Umożliwiają mi przebijanie glonów, komórek roślinnych lub innych bezkręgowców, żeby wysysać ich zawartość.

A najfajniejsze w nas jest to, że nie znamy pojęcia "ekstremalne warunki". Kolosalnie wysoka lub zabójczo niska temperatura, Mielno w środku sezonu? Prawie nic nas nie zabije.

Co mnie nie zabije...

150 stopni Celsjusza dookoła? Dla nas to żaden problem. Zero absolutne? Trochę chłodno, ale da się żyć. Ciśnienie 6000 atmosfer? Dzień jak co dzień. Promieniowanie jonizujące 1000-krotnie silniejsze od tego, jaki jest w stanie wytrzymać 99% żyjących na Ziemi istot? Spływa to po nas, jak po - wybaczcie porównanie - kaczce.

Mało? Proszę bardzo, mamy jeszcze więcej w zanadrzu. Jesteśmy odporne na działanie alkoholu. Zanurzenie w spirytusie bezwodnym nie robi na nas żadnego wrażenia. Co ma swoje plusy i minusy, ale to tak na marginesie. Zresztą możecie nas zanurzać w wodorze, ciekłym helu, siarkowodorze czy eterze - nuda!

Z drugiej strony ekstremalna susza również nie jest nam straszna - potrafimy przeżyć ponad 100 lat bez wody. A w przypadku zagrożenia tracimy 99 proc. wody zawartej w organizmie i wchodzimy w stan tzw. kryptobiozy, nazywanej pozorną śmiercią. Wstrzymujemy procesy metaboliczne i możemy w takim uśpieniu trwać nawet kilkadziesiąt lat.

Niesporczak, czyli niedźwiedź wodnyNiesporczak, czyli niedźwiedź wodny NASA

...to mnie wzmocni

Bycie takimi twardzielami, to jednak dla nas mało! Postanowiliśmy zaskoczyć naukowców kolejną cechą, której ci się nie spodziewali i którą nie do końca potrafią wytłumaczyć.

Dlaczego Wam w ogóle o tym opowiadam? Mianowicie, jak kilka dni temu odkryli naukowcy, nasze DNA w blisko jednej piątej składa się z genów innych gatunków.

- Nie sądziliśmy, że jakikolwiek zwierzę może mieć genom składający się z tak dużej ilości obcych genów - powiedział o nas współautor badania Bob Goldstein.

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, że większość żywych istot w swoim DNA zawiera około 1 proc. obcych genów. Ta "obca" część naszego DNA pochodzi przede wszystkim od bakterii oraz od roślin, grzybów i archeonów. I - jak twierdzą naukowcy - ta niezwykła wariacja genów pozwala nam na przetrwanie w tak wielu ekstremalnych warunkach.

Naukowcy tłumaczą to tzw. horyzontalnym transferem genów. To zjawisko wspomaga możliwości adaptacyjne organizmów żyjących na ziemi.

Nieszczelne jądra

Badacze, próbując wyjaśnić, skąd u nas tyle obcego materiału genetycznego, stworzyli hipotezę, która mówi, że odpowiada za to zdolność hydracji i dehydracji.

Oznacza to mniej więcej tyle, że w momencie, gdy tracimy wodę, nasze DNA rozpada się na drobne kawałki. W tym czasie nasze jądra komórkowe są na tyle "nieszczelne", że pozwala to na wchłonięcie innych genów z otoczenia. To z kolei prowadzi do wniosku, że w momencie ponownego nawodnienia (hydracji) w naszym DNA może zostać zamknięte DNA innych organizmów.

To jest tak strasznie skomplikowane, że same tego do końca nie rozumiemy. Trzymamy jednak kciuki za naukowców, bo podobno możemy bardzo mocno przysłużyć się do poznania zasad ewolucji.

Z gałęzi na gałąź

Nie dadzą nam jeszcze spokoju! Kolejne badania będą skupiać się tym, czy mamy wpływ na to, jakie geny wzbogacają nasze DNA (czy wybieramy te, które pomagają nam rozwinąć umiejętność przetrwania).

Skupią się też na horyzontalnym transferze genów, co może - w opinii badaczy - zmienić sposób myślenia o ewolucji i dziedziczeniu materiału genetycznego.

Jak powiedział jeden z naukowców, który zajmował się badaniem naszej niesporczakowej rodziny, ludzie mogą przestać myśleć o "drzewie życia" i o genomie wędrującym z dołu do góry, a w zamian za to mogą zacząć postrzegać dziedziczenie genów jak sieć - mogą zacząć widzieć, jak przeskakują z gałęzi na gałąź".

Przypomnę: niesporczak, milimetr długości. Rozmiar rzeczywiście nie ma znaczenia.

Poniżej fragment filmu "Cosmos: A Spacetime Odyssey":

 
Więcej o: