Sprawa zaczęła się od wpisu byłego piłkarza Zbigniewa Bońka, który na początku listopada udostępnił na platformie X fragment programu prowadzonego w TVP Info przez Bronisława Wildsteina. Wildstein, zapowiadając wywiad z prezeską Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską, nazwał ją "najważniejszym autorytetem prawnym w Polsce". "Kto to jest ten gość?" - napisał Boniek.
Wpis byłego piłkarza skomentował dyrektor TVP Info Samuel Pereira, publikując zdjęcie Bońka z lat 80. "Ten z lokami? To maskotka Jaruzelskiego, która w czasie stanu wojennego występowała w telewizji w koszulce ZSRR" - napisał.
Pereira nawiązał do słynnego zdjęcia wykonanego po meczu Polska-ZSRR 4 lipca 1982 r. w Barcelonie. Spotkanie zakończyło się remisem. Zbigniew Boniek wymienił się koszulką z jednym z piłkarzy przeciwnej drużyny. - Pomyślałem sobie: Kurczę, fajno, będę miał skalp... Po spotkaniu od razu zaciągnęli mnie przed kamerę. Wystąpiłem w radzieckim trykocie z napisem CCCP. Prowokacja! Boniek komunista. A to zwykły przypadek. Rosjanin czy Niemiec? Mnie to obojętne, koledzy z boiska. Czerwone guziki i partia, to mnie w ogóle nie interesowało - mówił potem piłkarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Zibi założył tę koszulkę, bo uznał, że symbolizuje nasz triumf nad Sowietami. Bo ten bezbramkowy remis to był triumf. U nas stan wojenny, a my awansujemy kosztem Związku Radzieckiego do półfinału mundialu! Wspaniała sprawa - komentował w Polsat Sport Grzegorz Lato.
Na wpis dyrektora TVP Info zareagował były redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis. "Gdy po meczu z ZSRR na mistrzostwach świata w Hiszpanii, remisie, który dał nam awans do półfinałów mistrzostw świata, Boniek wszedł do telewizyjnego studia w koszulce z napisem CCCP, to cała Polska wiedziała, że to skalp. Dziś portugalska znajda Pereira uznaje to za dowód kolaboracji Bońka z komunistami. My jesteśmy generalnie tolerancyjni i gościnni, ale lepiej żeby korzystający z tego nie testowali arogancją granic tej gościnności, bo może być niemiło" - napisał na platformie X.
Samuel Pereira zapowiedział wtedy, że słowa o "portugalskiej znajdzie" zakończą się pozwem sądowym. Jak podaje portal Press.pl, dyrektor TVP Info ostatecznie potwierdził, że "pozew został złożony zgodnie z zapowiedzią".