- Zakończyło się przesłuchanie 42-latka, podejrzanego o zabójstwo żony i dwójki dzieci w Puszczykowie. Usłyszał trzy zarzuty zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. Mężczyzna przyznał się do winy - poinformował prok. Łukasz Wawrzyniak.
Mężczyzna złożył wyjaśnienia. Tłumaczył, że kłócił się z żoną o to, że nadużywa alkoholu, nie pracuje, ma długi. Z jego relacji wynika, że w nocy z 13 na 14 listopada, po jednej z takich kłótni, postanowił zabić żonę. - Gdy żona spała już z córkami, na górze, na piętrze domu, poszedł tam i udusił żonę. Wtedy jedna z córek się obudziła, mężczyzna udusił więc i ją, a następnie jej siostrę - relacjonował prokurator.
WP.pl opisuje, że mężczyzna podczas przesłuchania zachowywał się bardzo spokojnie i zeznawał bez okazywania emocji. Jego głos załamał się jedynie, gdy prokurator zapytał go, czy żałuje swojego czynu.
42-latek podczas wyjaśnień miał wielokrotnie podkreślać, że ma problem z alkoholem. Miał pić również w dniu zabójstwa. Relacjonował, że nie pamięta wszystkich szczegółów tego, co się wydarzyło.
Z nieoficjalnych informacji wp.pl wynika, że ciała trzech osób miały być zamknięte w jednym z pokoi w domu. "Tak, by nie dowiedział się o nich 11-letni syn ofiary. 42-letni ojczym przez kilka dni miał wmawiać mu, że 'jego mama z dziewczynkami wyjechała'. A to oznacza, że zbrodnia mogła zostać popełniona dużo wcześniej" - czytamy w portalu.
- To była normalna rodzina. Zero agresji. Sześć lat temu przeprowadzili się tu z Ukrainy - mówi jeden z sąsiadów rodziny w rozmowie z wp.pl. Przekazał on również, że dom, w którym mieszkali, był wynajmowany. - Jesteśmy zdruzgotani. Dzieci zawsze były zadbane, uśmiechnięte. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii - dodaje. Ojciec dzieci pracował w restauracji naprzeciwko. Kilka miesięcy temu zwolnił się i podjął zatrudnienie w firmie cateringowej.