Będą protesty ws. aborcji? Ci politycy zapewniają: Wyjdziemy na ulicę

Katarzyna Rochowicz
- Wypowiedzi konserwatywnych polityków były do przewidzenia, ale to mnie nie zniechęca do tego, aby ich przekonywać - powiedziała Gazeta.pl Joanna Scheuring-Wielgus pytana o perspektywę zliberalizowania prawa aborcyjnego w Polsce. - Jeśli trzeba będzie protestować, wyjdę na ulicę - zadeklarowała. Nie tylko ona złożyła taką obietnicę.

W ubiegłym tygodniu Nowa Lewica złożyła w Sejmie dwa projekty ustaw ws. aborcji. Dotyczą one legalnego przerywania ciąży do 12. tygodnia i dekryminalizacji pomocy w aborcji. Na liberalizację prawa jest jednak nikła szansa - choć deklaracje padły zarówno ze strony Lewicy, jak i Koalicji Obywatelskiej (czyli największej partii tworzącej sejmową większość), wszystko wskazuje na to, że Trzecia Droga pomysł zablokuje. - Jedyne, na co możemy się zgodzić, to powrót do tzw. kompromisu, czyli do ustawy sprzed zaostrzenia prawa aborcyjnego - mówił Marek Sawicki w rozmowie z "Newsweekiem". Dodał, że "potem niech będzie referendum". Czy Polki i Polacy ponownie wyjdą na ulice? I czy polityczki i politycy, którzy wcześniej deklarowali poparcie dla sprawy, wyjdą razem z nimi?

Zobacz wideo Marta Lempart o Hołowni i Kosiniaku: Poszli na rozmowy koalicyjne i nakłamali, że wszyscy ich członkowie są za zakazem aborcji

Prawo aborcyjne w Polsce. "Zrobimy wszystko, by przekonać naszych koalicjantów"

- Uważam, że społeczeństwo obywatelskie, które się stworzyło przez ostatnie lata, wymusi na konserwatywnych politykach liberalizację prawa antyaborcyjnego - mówi nam Anna Maria Żukowska. Posłanka na pytanie, czy wzięłaby udział w ewentualnych demonstracjach, odparła: "Oczywiście, że wyszłabym na ulicę". Zadeklarowali to również Joanna Scheuring-Wielgus oraz Tomasz Trela. - Jeśli trzeba będzie protestować, to oczywiście również wyjdę na ulicę - zaznacza Scheuring-Wielgus. Także Barbara Nowacka z KO zapowiedziała swój udział w ewentualnych protestach. 

A co z większością w Sejmie? Żukowska przyznała, że nie widzi obecnie na to szans. - Ale będziemy starać się przekonywać polityków i polityczki Trzeciej Drogi o konieczności zmian - podkreśliła. Bardziej optymistycznie do sprawy podchodzi Daria Gosek-Popiołek. - Nie wyobrażam sobie, by Sejm tej kadencji nie zliberalizował prawa aborcyjnego w Polsce. To właśnie głosami wyborczyń opozycja została wybrana i to nasze olbrzymie zobowiązanie wobec głosujących - zaznaczyła. Dopytywana, czy gdyby jednak doszło do protestów, wyszłaby na ulice, zadeklarowała: "Oczywiście, że tak".  - Ale uważam, że Polki nie powinny już dłużej domagać się swoich praw, protestując. Zrobiły to przy urnach wyborczych, a naszym obowiązkiem jest zadbać w sejmie o ich prawa - uzupełniła. 

- Wypowiedzi konserwatywnych polityków były do przewidzenia, ale to mnie nie zniechęca do tego, aby ich przekonywać - wskazała z kolei Joanna Scheuring-Wielgus. - Rozumiem, że jeszcze nie zrozumieli, czym jest wolny wybór. Argentynki dziewięć razy składały projekt liberalizacji prawa aborcyjnego i w końcu się udało to prawo wprowadzić. Podobnie może być w Polsce - dodała. 

- Jako Lewica mówimy jasno od samego początku, to kobieta powinna sama o sobie decydować, co potwierdziliśmy złożonymi już do Sejmu pierwszymi projektami ustaw o legalnej aborcji. W 2020 roku byłem na ulicach razem z protestującymi kobietami, wspierałem je i zawsze będę wspierał w walce o ich prawa. Zrobię absolutnie wszystko, żeby przekonać naszych koalicjantów do poparcia naszych projektów ustaw. To bardzo dobre przepisy prawa - zadeklarował z kolei Tomasz Trela.

Marta Lempart w Gazeta.pl ostro o Trzeciej Drodze: Mamy bardzo groźnych przeciwników

Konieczność wprowadzenia zmian w prawie aborcyjnym podkreślają wszystkie partie opozycyjne, jednak konkretne pomysły poszczególnych ugrupowań różnią się od siebie. Podczas gdy Lewica złożyła już w Sejmie dwa projekty ustaw, przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi mówią o konieczności "wydyskutowania" wspólnych rozwiązań w sprawie aborcji.

Wprowadzenie legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży nie jest częścią porozumienia zawartego między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. Mimo to Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła, że Lewica "nie zamierza milczeć w sprawie tego, co jeszcze w umowie koalicyjnej się nie znalazło". Posłanki Lewicy przedstawiły także drugi projekt ustawy dotyczący przerywania ciąży; zakłada on dekryminalizację aborcji.

W poniedziałek 20 listopada w "Porannej rozmowie Gazeta.pl" o liberalizację prawa aborcyjnego była pytana także Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. - Mamy bardzo groźnych przeciwników w osobie marszałka Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Przypomnę, że pan Kosiniak-Kamysz kampanię na rzecz zakazu aborcji zaczął trzy dni po wyborach. My jeszcze milczałyśmy, a on już wrzeszczał na Donalda Tuska, że aborcji nie będzie, że oni się nigdy nie zgodzą - mówiła Lempart. Więcej w tekście poniżej:

Więcej o: