Prowadząca program Iwona Kutyna zapytała ekspertki m.in. o nieobecność kobiet przy podpisaniu umowy koalicyjnej - czy jest zły prognostyk na przyszłość w sprawie rzeczywistego wpływu kobiet na politykę w Polsce? - To wywołało we mnie pewne rozczarowanie, ale też nieduże zaskoczenie. Te wybory po raz kolejny były nastawione na akcję antyrządową, żeby obalić rząd, więc w takich sytuacjach zazwyczaj rola kobiet spychana jest na drugi plan - oceniła w "Porannej rozmowie Gazeta.pl" Małgorzata Druciarek, kierowniczka Obserwatorium Równości Płci i analityczka w Instytucie Spraw Publicznych.
O tę samą kwestię zapytano również Martę Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. - To jest duże rozczarowanie, tym bardziej że wiemy, że w Koalicji Obywatelskiej są też szefowe partii - mówiła. - To była kwestia decyzji politycznej. Dopełnieniem tego obrazka był fakt, że była tam jedna kobieta, która podawała panom dokumenty do podpisania - wskazała. - Powtórkę tego miałyśmy w Sejmie, kiedy magicznie znalazło się miejsce dla kobiet, bo były potrzebne sekretarzynie do pomocy marszałkowi seniorowi w prowadzeniu obrad - dodała Lempart.
- Wynik wyborów w dużej mierze zawdzięczamy kobietom. Wybory i kampania wyborcza była jednak bardzo skoncentrowana wokół praw kobiet, praw reprodukcyjnych. Teraz udało się wygrać i nagle się okazało, że znowu prawa reprodukcyjne to kwestia światopoglądowa. Już myślałam, że trochę odeszliśmy od takiej narracji i że to kwestia życia i zdrowia. Wyszło inaczej. Mam ogromną nadzieję, że umowa koalicyjna to jedno, a prace sejmowe będą wyglądały inaczej i tu się jeszcze jednak coś dobrego zadzieje - mówiła Druciarek.
Dziennikarka poruszyła również kwestię sprzeciwu wobec pomysłu liberalizacji prawa aborcyjnego ze strony liderów Trzeciej Drogi Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. W koalicji, która w przyszłości obejmie rządy, nie ma bowiem zgody w kwestii przerywania ciąży. Koalicja Obywatelska i Lewica opowiadają się za znaczną liberalizacją prawa w tym zakresie - tak, aby aborcja 12. tygodnia ciąży była legalna. Sprzeciwia się temu Trzecia Droga, która proponuje referendum w tej sprawie. W umowie koalicyjnej pojawia się jedynie zapowiedź "unieważnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku".
- Myślę, że mamy bardzo groźnych przeciwników i bardzo słabych sojuszników. Mamy bardzo groźnych przeciwników w osobie marszałka Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Przypomnę, że pan Kosiniak-Kamysz kampanię na rzecz zakazu aborcji zaczął trzy dni po wyborach. My jeszcze milczałyśmy, a on już wrzeszczał na Donalda Tuska, że aborcji nie będzie, że oni się nigdy nie zgodzą - zwróciła uwagę. - Oni się nie cofną przed niczym - oceniła Lempart.