Wieczorem orędzie prezydenta. Co zrobi Andrzej Duda? Kilka możliwych scenariuszy

Szef Gabinetu Prezydenta RP zapowiedział, że Andrzej Duda ogłosi w wieczornym orędziu decyzję w sprawie premiera nowego rządu. Prezydent mówił wcześniej, że stoi przed wyborem pomiędzy dwoma kandydatami - proponowanym przez Zjednoczoną Prawicę Mateuszem Morawieckim oraz popieranym przez opozycję demokratyczną Donaldem Tuskiem. Jaki ruch wykonać może dzisiaj Andrzej Duda i co będzie on oznaczał?

Andrzej Duda w poniedziałkowym (6 listopada) orędziu ogłosi swoją decyzję w sprawie "pierwszego kroku" - poinformował sekretarz stanu Marcin Mastalerek. Oznacza to, że podczas wieczornego prezydenta poznamy zapewne nazwisko nowego szefa rządu. Pomimo nacisków polityków opozycji Andrzej Duda od kilku tygodni wstrzymywał się ze wskazaniem kandydata na nowego premiera. Jak sam mówił, wybór toczył się pomiędzy Mateuszem Morawieckim, popieranym przez Zjednoczoną Prawicę, a Donaldem Tuskiem, wskazywanym przez Koalicję Obywatelską, Nową Lewicę, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Polskę 2050. Jaki ruch wykonać może teraz Andrzej Duda?

Zobacz wideo Tomasz Siemoniak: Umowa koalicyjna to nie jest dokument dla prezydenta

Co wybór Mateusza Morawieckiego dałby prezydentowi Dudzie? "Myśli o przejęciu schedy"

Dla wielu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się przekazanie misji tworzenia nowego rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Politycy powiązani z Prawem i Sprawiedliwością wskazywali niejednokrotnie, że dotychczas na stanowisko premiera wybierany był przedstawiciel proponowany przez zwycięskie stronnictwo. Za takie uznaje się właśnie PiS, który w październikowych wyborach zdobył najwyższy wynik spośród wszystkich ugrupowań, uzyskując 35,38 proc. głosów.

Pomimo zapewnień przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy utworzenie rządu przez Morawieckiego zdaje się mało prawdopodobne. PiS zdobył w wyborach 194 mandaty. Partie opozycji uzyskały natomiast łącznie 248 mandatów oraz przedstawiły wspólnego kandydata na premiera - Donalda Tuska. Jako argument przeciwko powierzeniu mu misji stworzenia rządu może być jednak brak umowy koalicyjnej, na który Andrzej Duda powoływał się w już w swoim ostatnim wystąpieniu.

Pośród dziennikarzy i komentatorów życia politycznego pojawiły się nawet przypuszczenia, że desygnowanie na premiera Mateusza Morawieckiego może być na rękę Andrzejowi Dudzie. Powodem byłaby "walka o schedę" po Jarosławie Kaczyńskim, która ma toczyć się pośród polityków PiS. Porażka w zdobyciu większości potrzebnej do utworzenia rządu pogrążyłaby Morawieckiego, mającego być rywalem obecnego prezydenta.

Na prawdopodobieństwo podobnego scenariusza wskazywał w poniedziałek między innymi Leszek Miller. - Mam wrażenie, że prezydent Duda myśli o przejęciu schedy po Jarosławie Kaczyńskim. Znaczy on zapewne będzie chciał być szefem PiS, ale żeby to się stało, on nie może wręczyć nominacji Donaldowi Tuskowi, bo wtedy traci w oczach swoich sojuszników wszystko. Więc powierzy funkcję tworzenia rządu Morawieckiemu albo komuś z PiSu - mówił dawny premier w poniedziałkowej rozmowie z TVN24. - Duda powie swoim kolegom: "próbowałem, zrobiłem wszystko, co mogłem. A to, że nie wy nie zdobyliście większości, to nie moja wina" - dodawał.

Jaki ruch wykona Andrzej Duda? Opozycja wskazuje, że desygnowanie Morawieckiego to strata czasu

Niewykluczonym scenariuszem jest jednak również wybór Donalda Tuska. Jednogłośne poparcie partii opozycyjnych oraz ich zdecydowana większość mandatów sprawiają, że objęcie urzędu premiera przez lidera KO jest najprawdopodobniej nieuniknione. Politycy i zwolennicy koalicji wskazują jednak, że desygnowanie Mateusza Morawieckiego byłoby "marnowaniem czasu". Mówił o tym sam kandydat opozycji na premiera. Donald Tusk w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że "czas jest w tej chwili bezcenny dla Polski" oraz że ma ogromne znaczenie między innymi dla odblokowania środków z KPO.

Rozmówca "Gazety Wyborczej" przekazał jednak w nieoficjalnej rozmowie, że szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński przekonany jest o wyznaczeniu do tworzenia nowego rządu Donalda Tuska. Informację tę przekazać miał podczas spotkania z szefami służb specjalnych i policji. - Wszyscy siedzieli jak na stypie, jakby ktoś im umarł. Nakręcali się nawzajem, że trzeba uciekać - relacjonował informator dziennikarzy.

Z pewnością najbardziej zaskakującym scenariuszem byłoby wskazanie innego kandydata na stanowisko Szefa Rady Ministrów. Gdyby Andrzej Duda zdecydował, że sytuacja wymaga znalezienia kompromisu, mógłby zdecydować o wyznaczeniu polityka innego stronnictwa. Opcja ta zdaje się bardzo mało prawdopodobna, ale wciąż mieści w ramach możliwych scenariuszy.

Na kogo mógłby wówczas paść wybór? Być może na Władysława Kosiniaka-Kamysza. Sam Mateusz Morawiecki w sobotniej rozmowie z portalem Interia stwierdził w końcu, że widziałby się w rządzie, którego premierem jest obecny szef ludowców. - Doskonale potrafimy rozróżnić PSL od formacji Donalda Tuska - podkreślił również. Narracja ta zgodna jest zresztą z podejmowanymi przez polityków PiS próbami przedstawienia PSL jako ich "naturalnego koalicjanta". Sam Kosiniak-Kamysz jednoznacznie wykluczał jednak sojusz swojego stronnictwa z obecną partią rządzącą.

Więcej o: