Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości przygotowuje się do przyszłorocznych wyborów samorządowych. PiS zamierza walczyć przede wszystkim o dobre wyniki w sejmikach wojewódzkich, a kandydatami na prezydentów dużych miast mają zostać politycy, którzy osiągnęli dobre wyniki w wyborach parlamentarnych. .
Jak ustaliła Wirtualna Polska, władze PiS wytypowały już kilkoro polityków, którzy mogliby zostać kandydatami na prezydentów miast. Znaleźli się wśród nich trzej ministrowie - Przemysław Czarnek, Waldemar Buda i Marlena Maląg. Są oni przymierzani do startu odpowiednio w Lublinie, Łodzi i Ostrowie Wielkopolskim.
PiS chce również postawić na Małgorzatę Wassermann oraz Kacpra Płażyńskiego, którzy w wyborach parlamentarnych uzyskali ponad 100 tysięcy głosów. Wassermann może być kandydatką na prezydenta Krakowa, a Płażyński mógłby wystartować w Gdańsku. Wirtualna Polska ustaliła również, że "PiS zamierza przeprowadzić eksperyment w Warszawie". Tam kandydatką na prezydenta może zostać Danuta Dmowska-Andrzejuk, czyli polityczka spoza parlamentu.
Politycy PiS przyznają, że Jarosław Kaczyński może mieć problem z realizacją planu przygotowanego z myślą o wyborach samorządowych. Jedna z działaczek stwierdziła, że nie chce kandydować w kolejnych wyborach, ponieważ "liczy na trochę spokoju od kampanii". Inna osoba powiedziała, że część polityków PiS nie chcę brać udziału w wyborach samorządowych, ale przecież "jeśli naczelnik wskaże, to człowiek nie odmówi".
Ważny polityk PiS opowiedział też o ogólnych nastrojach, jakie panują obecnie w jego ugrupowaniu. - O większej liczbie sejmików nie ma co marzyć. Jeśli opozycja przejmie władzę w Sejmie i Senacie, a tak będzie, to zacieśni się ich współpraca również na poziomie sejmików. Chyba że tak spartaczą swój czas przez te pół roku, że znów wrócimy do gry. I stoczymy z nimi wyrównany pojedynek - stwierdził.