Dziennikarze w PAP spodziewają się wymiany władz. "Daje się zauważyć przygnębienie"

Katarzyna Rochowicz
Pracownicy Polskiej Agencji Prasowej spodziewają się wymiany władz - donosi press.pl. Atmosfera w agencji ma być niezbyt pozytywna, a sam prezes ma "nie reagować na prośby o spotkania".

Odpolitycznienie mediów publicznych to jeden z priorytetowych postulatów obecnej opozycji. Portal press.pl donosi, że w Polskiej Agencji Prasowej dziennikarze i redaktorzy spodziewają się wymiany władz. Zarząd agencji jest również wybierany przez Radę Mediów Narodowych tak jak i w przypadku TVP i Polskiego Radia.

Zobacz wideo Polityk Koalicji Obywatelskiej zapowiada ostrą rozprawę z TVP po wyborach

Zmiany w mediach publicznych po wyborach. W PAP widać "przygnębienie"

- Daje się zauważyć przygnębienie wśród szefów redakcji - mówi portalowi jeden z dziennikarzy PAP. - Po wyborach zapanowała atmosfera wyczekiwania. Daje się zauważyć przygnębienie wśród szefów redakcji. Natomiast wśród dziennikarzy i redaktorów nastąpiło poluzowanie dotychczasowych ograniczeń. Niedawno przeszedł nawet materiał, w którym wypowiadał się sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Do tej pory nie było formalnego zakazu wspominania o nim, ale on w materiałach PAP nie pojawiał się od kilku lat - mówi dziennikarz.

Prezesem agencji jest Wojciech Surmacz. Pod jego kierownictwem - jak pisze press.pl - "PAP stała się agencją wysługującą się politykom PiS". Depesze wypowiedzi polityków z konferencji oznaczone były jako "Pilne", powielano także przekazy, które były obecne w TVP. Pracownicy Polskiej Agencji Prasowej donieśli portalowi, że Surmacz "ograniczył swoją aktywność". - Przestał odpowiadać na nasze oficjalne pisma, nie reaguje na prośby o spotkania - powiedział z kolei Marek Błoński, przewodniczący Rady Pracowników PAP.

Zmiany szykują się także w TVP. "Grobowa atmosfera"

Media od kilku dni spekulują na temat radykalnych zmian, jakie obecna opozycja planuje przeprowadzić także w Telewizji Polskiej. - Atmosfera jest grobowa. Niektórzy, w tym jedna z gwiazd anteny, już złożyli wypowiedzenia - mówił jakiś czas temu Wirtualnej Polsce jeden z pracowników TVP Info. Niektórzy nie czekają na odgórne decyzje i sami rezygnują. Media donosiły już nieoficjalnie, że wypowiedzenie miał złożyć Bartłomiej Graczak. Z kolei Wirtualna Polska zapytała o sprawę Danutę Holecką, szefową "Wiadomości". Prezenterka, jak czytamy, odmówiła komentarza. Zapewniła przy tym, że "spokojnie pracuje i nigdzie się nie wybiera". Holecka ma "stać murem" za swoimi pracownikami.

Pisaliśmy także o Adamie Gizie, który wysłał do Wirtualnych Mediów komunikat, w którym wskazał na swoją apolityczność i określił się mianem "sympatycznego prezentera". "Realizowałem w 'Wiadomościach' wyłącznie materiały medyczne, bez cienia polityki! Wziąłem to stanowisko tylko dlatego, że program ten ma ogromny zasięg! Robiłem wszystko, aby 2-2,5 mln ludzi mogło się dowiedzieć jak walczyć z daną chorobą i jak jej unikać. To była misja w czystej postaci! Nigdy nie zajmowałem się polityką - chorują wszyscy od liderów PO po zwolenników PiS. Nie oceniałem także, jaki materiał emitowany jest w 'Wiadomościach' przed i po moim medycznym" - napisał Giza w komunikacie wysłanym do redakcji wirtualnemedia.pl i określił się jako "sympatycznego".

Dziennikarze szybko jednak wytknęli mu, że realizował polityczne materiały. Reporter Onetu Kamil Dziubka zauważył, że Giza mija się z prawdą i w TVP zajmował się również polityką. Na dowód załączył zrzuty ekranów z programów informacyjnych, które prowadził Giza. Paski świadczą o tym, że prezenter mówił w telewizji publicznej nie tylko o medycynie. Czytamy na nich: "Podsumowanie konsultacji u prezydenta", "Propozycja zmiany traktatów", "Nielegalna migracja" czy "List otwarty ws. mediów". "Chłopaku... I po co tak kłamać?" - zapytał Dziubka.

Więcej o: