Przecieki z negocjacji. Nieoficjalnie o wariantach: Rotacyjny marszałek, MON dla Kosiniaka-Kamysza

Pojawiają się kolejne doniesienia na temat możliwych konfiguracji w przyszłym rządzie i Sejmie następnej kadencji. Informatorzy "Gazety Wyborczej" twierdzą, że resort obrony może trafić do Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Cały artykuł "Zakończyła się kolejna tura negocjacji liderów opozycji. Znamy szczegóły" można przeczytać na Wyborcza.pl >>>

"Gazeta Wyborcza" opisuje kulisy negocjacji między liderami partii opozycyjnych, które mają tworzyć przyszłą większość sejmową. Zdaniem informatorów dziennika najpoważniejszym kandydatem na marszałka Sejmu pozostaje Szymon Hołownia. Na stole jest także kandydatura Włodzimierza Czarzastego, ale, jak twierdzi informator dziennika, "zasadnicza gra toczy się między PO i Trzecią Drogą".

Zobacz wideo Paulina Hennig-Kloska: Hołownia może odmienić zły wizerunek Sejmu

Kulisy negocjacji. Władysław Kosiniak-Kamysz szefem MON?

- Pytanie, na które muszą sobie odpowiedzieć wszyscy partnerzy, brzmi: czy zależy im na zrównoważonym układzie politycznym? Bo jeśli tak, to najważniejsze są tam dwa nazwiska: Donald Tusk jako premier i Szymon Hołownia jako marszałek Sejmu - twierdzi osoba znająca kulisy negocjacji. Mowa jest także o kompromisie, który ma polegać na "rotacyjnym" marszałku. 

Trzecia Droga ma proponować ponadto, aby jedynym wicepremierem był Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef PSL miałby ponadto kierować Ministerstwem Obrony Narodowej. KO ma z kolei opowiadać się za dwoma lub maksymalnie trzema wicepremierami. W tym układzie ze strony Lewicy do roli wicepremiera ma być typowany Krzysztof Gawkowski. - Uważamy, że Trzecia Droga próbuje nas zepchnąć. A przecież osobne wyniki obu partii tworzących wyborczą koalicję nie za bardzo się różnią od naszego. Te ugrupowania chcą mieć w Sejmie osobne kluby i właśnie tak należy liczyć ich siłę, dzielić wpływy bardziej sprawiedliwie - twierdzi jeden z polityków Lewicy. 

Robert Biedroń: W dużej mierze zadania są już podzielone

Tymczasem w niedzielę Robert Biedroń przekazał, że zadania w ramach przyszłej koalicji są już w dużej mierze podzielone. - Fundamenty już są. Mamy ustalone pewne rzeczy dotyczące wzięcia odpowiedzialności za pewne obszary funkcjonowania państwa. Teraz tylko szczegóły dotyczące naprawdę szczególnych spraw. Jutro [poniedziałek 30 października - przyp. red.] pod koniec dnia pewnie dostaniecie państwo dobre informacje - mówił w niedzielę Robert Biedroń w rozmowie z Arletą Zalewską z "Faktów" TVN. Lider Lewicy, który uczestniczy w rozmowach, dodał, że "w dużej mierze zadania są już podzielone" między poszczególne partie. - Były ambicje, ale ostatecznie, w dość pokojowym procesie, doszliśmy do porozumienia w wielu kwestiach - mówił Biedroń zapytany o konkretne osoby, które miałyby zająć poszczególne stanowiska w rządzie.

Więcej o: