Mateusz Morawiecki zadowolony po szczycie w Brukseli: Wiele państw przyjęło taki punkt widzenia

- W konkluzjach Rady Europejskiej znalazły się zapisy o tym, że elementem obrony przed ekstremizmem jest walka z terrorystami, przemytem ludzi, jako zarzewiem terroryzmu. Jak zapowiadaliśmy, Polska broniła tego stanowiska. Wiele państw przyjęło taki punkt widzenia - powiedział premier Mateusz Morawiecki po szczycie w Brukseli.

Mateusz Morawiecki podkreślił na konferencji prasowej, że jednym z tematów analizowanych na szczycie Rady Europejskiej był konflikt izraelsko-palestyński. Jak mówił, został on "dogłębnie omówiony i przeanalizowany we właściwym świetle". - Wiązać się z nim będzie prawdopodobnie ogromna, kolejna fala migracji. W konkluzjach (ze szczytu - red.) wskazuje się na to, co wcześniej podkreślałem - możliwość przetransportowania trendów terrorystycznych do Europy, czyli pojawienia się bojowników islamskich - powiedział w Brukseli szef polskiego rządu.

Zobacz wideo Tomasz Siemoniak: Umowa koalicyjna to nie jest dokument dla prezydenta

O migracji na szczycie w Brukseli. Mateusz Morawiecki: Wiele państw przyjęło taki punkt widzenia

Premier przekonywał, że dzięki "nieprzejednanemu stanowisku" punkt widzenia rządu PiS "został uszanowany". - Od wielu miesięcy mówię na posiedzeniach Rady Europejskiej o konieczności skoncentrowania się na tych parametrach, tych priorytetach - ochrona granic zewnętrznych, walka z przemytnikami, aktywna polityka deportacji - mówił. Morawiecki przekazał także, że "w konkluzjach Rady Europejskiej znalazły się zapisy o tym, że elementem obrony przed ekstremizmem jest walka z terrorystami, przemytem ludzi, jako zarzewiem terroryzmu". - Jak zapowiadaliśmy, Polska broniła tego stanowiska. Wiele państw przyjęło taki punkt widzenia. Te postulaty znalazły odzwierciedlenie w konkluzjach - stwierdził. 

Premier stwierdził, że polski rząd "postawił tamę" paktowi migracyjnemu, "którego częścią jest przymusowa relokacja migrantów". Przywołał przy tym referendum, które odbyło się w Polsce 15 października. - Wzięło w nim udział ponad 12 mln ludzi, ogromna rzesza naszych rodaków opowiedziała się przeciwko nielegalnej migracji i utrzymaniu zapory na granicy z Białorusią - powiedział. Należy podkreślić, że w referendum 15 października wzięło udział 40,9 proc. uprawnionych. Jego wynik nie jest zatem wiążący.

Pakiet migracyjny. O co chodzi z "przymusową relokacją"? Czy Polska musi przyjąć migrantów?

"Przymusowa relokacja" z pakietu migracyjnego, o której mówi Morawiecki i inni przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, to mechanizm zakładający solidarność z krajami dotkniętymi kryzysem migracyjnym. Rozwiązanie postulowały przede wszystkim Włochy. W myśl tego mechanizmu kraje członkowskie mają trzy możliwości pomocy. Pierwszy to relokacja, czyli przyjęcie migrantów. Drugie rozwiązanie to opłata za ich utrzymanie. Szacunki wskazywały, że w ramach takich przepisów Polska powinna przyjąć ok. 2 tys. osób. W przypadku odmowy opłata za każdego migranta miałaby wynosić 20 tys. euro. Trzecia opcja zaś to pomoc operacyjna, czyli np. wysłanie sprzętu lub służb do danego kraju.

Unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson zwracała jednak już wcześniej uwagę, że w obecnej sytuacji to Polska mogłaby liczyć na solidarność ze strony innych państw. "We wnioskach nie ma obowiązkowej relokacji, a biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce przebywa ponad milion uchodźców z Ukrainy - jest wysoce prawdopodobne, że zgodnie z negocjowanymi przepisami, Polska sama kwalifikowałaby się do solidarności ze strony innych państw członkowskich" - pisała w lipcu tego roku w mediach społecznościowych. Podkreślała, że "relokacja nie jest obowiązkowa, natomiast solidarność jest obowiązkowa". 

Szczyt w Brukseli. Przywódcy za dalszym wsparciem Ukrainy. Konkrety jednak nie padły

Wcześniej rzecznik rządu Piotr Müller przypomniał, że gabinet Mateusza Morawieckiego jest przeciw przymusowemu mechanizmowi relokacji imigrantów w Unii Europejskiej. W Brukseli w piątek odbył się drugi dzień szczytu Unii Europejskiej. Oprócz kwestii migracji jednym z głównych tematów było wsparcie dla Ukrainy. Unijni przywódcy obiecali dalszą pomoc pogrążonemu w wojnie państwu, choć nie padły żadne konkrety. 

Unia Europejska i jej państwa członkowskie będą w dalszym ciągu zapewniać Ukrainie trwałe wsparcie wojskowe, w szczególności z wykorzystaniem Europejskiego Funduszu Pokojowego - brzmi fragment przyjętych wniosków poświęconych Ukrainie. Jest między innymi także przypomnienie obietnicy dotyczącej szybkich dostaw miliona sztuk amunicji. Unia chciała ten cel zrealizować do marca przyszłego roku, ale nie od dziś wiadomo, że mogą być z tym problemy. We wnioskach z dyskusji o Ukrainie jest też mowa o wspieraniu finansowym Kijowa w dłuższej perspektywie. W dokumencie nie pada żadna kwota, ale dyskusje w Unii toczą się w sprawie przekazania Ukrainie do 2027 roku 50 miliardów euro tanich pożyczek i dotacji. Decyzja ma zapaść do końca grudnia. Na razie jedyny sprzeciw padł ze strony Węgier i Słowacji.

Więcej o: