248 mandaty dla Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy dają stabilną większość sejmową i mogą pozwolić opozycji demokratycznej na sformowanie rządu i przyjmowanie ustaw, między innymi wprowadzających zmiany w instytucjach powoływanych za czasów władzy Zjednoczonej Prawicy. "Mimo wzniosłych haseł, realizowały jeden cel: były przepompownią środków i przechowalnią dla nienażartych PiS-owskich gąb. Wprost dublują też zadania innych instytucji takich jak PAN czy IPN" - ocenił w wywiadzie dla oko.press poseł KO Michał Szczerba.
Według posła Koalicji Obywatelskiej zadaniem niektórych instytucji powołanych przez PiS było "kupienie poparcia środowisk skrajnych" - jako przykład podaje Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, który operował środkami Funduszu Patriotycznego i z którego "przepompowano dziesiątki milionów do organizacji prawicowych i nacjonalistycznych. Wzbogaciły się one o nieruchomości, auta, sprzęt, a nawet studia telewizyjne" - przekazuje Szczerba.
Wśród instytucji, których likwidację zapowiedział poseł KO, są też między innymi: Instytut de Republica, Krajowy Instytut Mediów ("głównie wyprowadzanie środków na badania" - podsumowuje jego działalność Szczerba), Narodowy Instytut Wolności, który po wyborach ogłosił konkurs na kolejne 60 milionów zł oraz Polska Fundacja Narodowa. Jaki plan na zapowiadaną likwidację tych instytucji ma poseł KO? "Mamy na to pomysł, ale nie chcemy go jeszcze przedstawiać. To tak, jak z uporządkowaniem sytuacji w mediach publicznych. Są konkretne scenariusze i mapy drogowe. Aby były skuteczne, trzeba też działać z zaskoczenia" - odpowiedział Szczerba.
Mieliśmy do czynienia z wieloma patologiami, które odkrywaliśmy wspólnie z posłem Dariuszem Jońskim. Między innymi z Funduszu Patriotycznego dotację dostała "Straż Narodowa" będąca zwykłym stowarzyszeniem, składająca się z trzech członków, w tym Roberta Bąkiewicza. Zarejestrowana nie w sądzie, ale w starostwie powiatowym. Z uchwałami pisanymi odręcznie, na kolanie
- wskazywał Szczerba. Poseł nie ma wątpliwości, że część powołanych instytucji powiela zadania Polskiej Akademii Nauk i Instytutu Pamięci Narodowej. Do tej ostatniej Szczerba też zgłosił zastrzeżenia. "Mamy tam do czynienia z gigantycznym przerostem zatrudnienia. Hańbą był awans nacjonalisty i antysemity na szefa wrocławskiego oddziału IPN. Budżet IPN na 2024 rok trzeba drastycznie zmniejszyć, ograniczając go do zadań ustawowych. Środki przeznaczyć np. na wzmocnienie urzędu RPO i wdrożyć ochronę prawną sygnalistów. Koniec z taką absurdalną polityką historyczną PiS" - zapewnił polityk.
W poprzednim tygodniu informowaliśmy o tym, że opozycja chce rozprawić się z mediami publicznymi możliwie najszybciej. By jednak dokonać odpowiednich zmian, będzie musiała "pominąć" Radę Mediów Narodowych, która jest zdominowana przez obóz Prawa i Sprawiedliwości. "Minister kultury i dziedzictwa narodowego poprzez walne zgromadzenia postawiłby spółki medialne w stan likwidacji. Wtedy powołane zostałyby zarządy komisaryczne, których RMN nie mogłaby odwołać" - ustalił portal Wirtualne Media. Z informacji tych wynika, że "stan likwidacji zostałby odwołany dopiero po ustawowych reformach rynku medialnego. Odbierałyby one Radzie Mediów Narodowych prawo do powoływania zarządów mediów publicznych". Te uprawnienia mogłyby wrócić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, której kadencja wygasa w 2028 roku - tak jak RMN. Poza tym zmiany mają objąć głównie menedżerów i dziennikarzy, którzy zajmowali się w państwowych mediach wiadomościami oraz publicystyką.
Zdaniem portalu na nowego szefa Telewizji Polskiej rozpatrywany jest Janusz Daszczyński, z którym TVP rozwiązało umowę osiem lat temu. Domaga się on odszkodowania w wysokości 200 tys. złotych za rozwiązanie umowy. Stanowisko prezesa TVP zajął wtedy Jacek Kurski i był nim do września 2022 roku. Obecnie funkcję pełni Mateusz Matyszkowicz.
***