Mateusz Morawiecki został zapytany o powyborcze wydatki rządu. Poseł Tomasz Trela oraz sekretarz rady wojewódzkiej Lewicy w Łodzi Grzegorz Majewski napisali do premiera list, aby dowiedzieć się, ile pieniędzy otrzymał po 15 października ojciec Tadeusz Rydzyk. Politycy twierdzą, że chcą w ten sposób sprawdzić, czy Morawiecki po wyborach wykonał "ostatni skok na kasę".
Jak przekazało Radio Łódź, w poniedziałek 23 października działacze Lewicy poinformowali o liście adresowanym do Mateusza Morawieckiego. - Ci, którzy te wybory przegrali, którzy nie są w stanie stworzyć większości parlamentarnej, nie kwapią się do tego, żeby oddać władzę. Docierają do nas bardzo niepokojące informacje o tym, że w tym ostatnim tygodniu, po wyborach, zaczęły być podejmowane decyzje, które mają na celu ponowne wyprowadzenie publicznych pieniędzy - powiedział podczas konferencji prasowej poseł Tomasz Trela.
Trela dodał, że działacze Lewicy "już nie proszą, ale żądają, żeby premier Mateusz Morawiecki nie podejmował żadnych decyzji, które godzą w budżet państwa, jeśli chodzi o wyprowadzenie publicznych pieniędzy".
Sekretarz rady wojewódzkiej Lewicy wspomniał o "złej wiadomości dla pana Rydzyka". - Mamy 2023 rok. Panie Rydzyku, właśnie skończyło się skakanie na publiczne pieniądze! - stwierdził Grzegorz Majewski. Działacze Lewicy poinformowali, że w liście zapytano premiera Morawieckiego o powyborcze decyzje w sprawie finansowania przez rząd fundacji Tadeusza Rydzyka. Jak pisaliśmy, wcześniej pojawiały się informacje, że po przejęciu przez PiS władzy w 2015 roku podmioty powiązane z Rydzykiem otrzymały od państwa około 380 milionów złotych dotacji.