W pierwszym wystąpieniu po wyborach Jarosław Kaczyński porównał wynik wyborów parlamentarnych do tego w 2007 roku. - Wtedy stworzono pewną urojoną wizję, której uległo 6 milionów 800 tysięcy wyborców PO, a także wyborców innych partii. Tym razem ta mobilizacja była jeszcze większa, przeprowadzona w sposób perfidny i trwała przez osiem lat, czyli cztery razy dłużej niż w latach 2005-2007 Nastąpiła ogromna wulgarność, ona występowała nie tylko w wypowiedziach ludzi, którzy funkcjonują jakoś tam normalnie, ale też polityków i wreszcie stała się hasłem. To te osiem gwiazdek - mówił Kaczyński.Dodał, że "trzeba spojrzeć szerzej na zmiany społeczne i tych formalnie wykształconych, ale to jest inny rodzaj wyższego wykształcenia".
Prezes PiS-u stwierdził, że Zjednoczona Prawica "nie była w stanie zreformować wymiaru sądownictwa i aparatu państwowego". Kaczyński wskazał, że tematem rozpraw historyków i badaczy powinno być to, "na ile nasze życie publiczne jest autonomiczne wobec sił zewnętrznych". - Tu działają siły, które ewidentnie są związane z naszymi sąsiadami, i nie mówię tu o Czechach czy Słowacji, ale Niemczech i Rosji. Są polskie ugrupowania, ale też toczy się rozgrywka sił zewnętrznych - ocenił.
Zdaniem Kaczyńskiego wynik Prawa i Sprawiedliwości z niedzielnych wyborów parlamentarnych jest dobry. - Nie ponieśliśmy takich strat, jak PO po ośmiu latach swoich rządów. Oni spadli z 41 proc. poparcia do 24 proc. - przypomniał. - Ogólne wymiary sytuacji są znane. Po pierwsze musimy przeprowadzić analizę tego, co się stało i mieć plan na dalsze działania - te ofensywne i defensywne. Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, mieliśmy do czynienia z szeregiem błędów z naszej strony. Przeciw nam była też wielka grupa ludzi, która nie korzystała na systemie poprzedniej władzy, ale na tym, który my stworzyliśmy. Całe regiony, które powinny nas wesprzeć, nie wsparły nas wystarczająco. Frekwencja bardzo się podwyższyła i straciliśmy. W niektórych okręgach wyborczych nasze straty sięgają 12 proc. i tu mamy do czynienia ze zjawiskiem prostym do nazwania: ludzie nie głosują z wdzięczności. Ci, którzy są u władzy, muszą wskazywać mankamenty konkurentów. Powstały też siły, których wcześniej nie było: Konfederacja i Trzecia Droga, która też okazała się naszą konkurencją. Ona sięgnęła po tych, którzy wcześniej głosowali na nas i nie wiadomo, z jakich powodów się na nas obrazili - skwitował szef PiS-u.
W Spale do niedzieli potrwa IX Nadzwyczajny Zjazd Klubów "Gazety Polskiej". W oficjalnym otwarciu Zjazdu uczestniczą prezes PiS-u Jarosław Kaczyński i ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz powiedział IAR, że w programie są też spotkania między innymi z posłem PiS Antonim Macierewiczem, który będzie gościem honorowym Zjazdu w sobotę oraz z prezesem IPN Karolem Nawrockim. W drugim dniu Zjazdu przewidziano również panel gospodarczy z udziałem Andrzeja Olszewskiego, prezesa Polskich Kolei Państwowych, a także panel #Reset, dotyczący serialu telewizyjnego, który emitowała TVP, z udziałem jego autorów - Sławomira Cenckiewicza i Michała Rachonia.
We wtorek Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki wyborów po podliczeniu głosów ze 100 proc. obwodów. Prezentują się następująco:
Prawo i Sprawiedliwość otrzymuje 194 mandaty - to najwięcej ze wszystkich partii, jednak taki wynik nie pozwala formacji Jarosława Kaczyńskiego na samodzielne rządy. Koalicja Obywatelska dostaje 157 mandatów. Trzecią Drogę w parlamencie będzie reprezentowało 65 posłów, a Lewica otrzyma 26 miejsc. Najmniej osób do Sejmu z partii, które przekroczyły próg wyborczy, wprowadzi Konfederacja. Ugrupowanie to dostało 18 mandatów. Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica otrzymają łącznie 248 mandatów, co daje im większość. To oznacza, że te trzy partie mogą stworzyć rząd w nowej kadencji.
***