Zwrot w sprawie posłanki wciągniętej do radiowozu. "Wiatr zmian"

Miesiąc po zatrzymaniu posłanki Platformy Obywatelskiej w Otwocku i wciągnięciu jej do radiowozu, gdzie została wylegitymowana, policja zdecydowała się przeprowadzić postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy. O tej decyzji poinformowała sama Kinga Gajewska.

19 września w Otwocku podczas wiecu wyborczego Mateusza Morawieckiego, policja zatrzymała posłankę PO Kingę Gajewską. Polityczka przez megafon mówiła o aferze wizowej. Na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych widać, jak polityczka, mimo zwrócenia funkcjonariuszom policji uwagi o naruszeniu nietykalności cielesnej posła, zostaje siłą odprowadzona do radiowozu. Dopiero w środku Gajewska miała okazję pokazać legitymację poselską, wtedy dopiero też została zwolniona.

Dzisiaj polityczka zamieściła najnowsze informacje o tej interwencji. "Polska policja właśnie wszczęła postępowania dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy, którzy ciągnęli mnie do radiowozu w Otwocku. Wiatr zmian" - napisała posłanka na Twitterze [obecnie portal X].

Skierowaliśmy do policji pytania: kiedy wszczęto postępowanie dyscyplinarne, ilu osób ono dotyczy oraz z jakimi konsekwencjami wobec funkcjonariuszy się wiąże. Do chwili publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Zobacz wideo Bartosz Arłukowicz uważa, że Koalicja Obywatelska nabrała wiatru w żagle dzięki swojemu liderowi

Komenda Stołeczna Policji o zatrzymaniu Kingi Gajewskiej: Przedmiot wyjaśnień

Przypomnijmy wrześniowe stanowisko policji: "Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano" - przekazała Komenda Stołeczna Policji na Twitterze. Zaznaczono, że "ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli".

"Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji. Podkreślamy, że dzisiejsza interwencja nie miała charakteru zatrzymania. Polegała ona na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania. Zaprzestano czynności niezwłocznie po okazaniu legitymacji" - czytamy dalej. Policja nie wyjaśniła jednocześnie, jakiego wykroczenia miała dopuścić się posłanka.

Gajewska w czasie wiecu w Otwocku mówiła o aferze wizowej. 31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki poinformował o odwołaniu wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Zdymisjonowany wiceminister był odpowiedzialny w MSZ za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników. Z ustaleń CBA wynika natomiast, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Wawrzyk miał odpowiadać za powstający w resorcie projekt rozporządzenia w sprawie listy 21 państw, w których cudzoziemcy mogą składać wnioski o wydanie wizy bezpośrednio w MSZ. Miało to ułatwić proces ściągania ich nad Wisłę i docelowo pozwalałoby na zatrudnienie w Polsce do 400 tys. osób. Ostatecznie PiS zarzucił ten pomysł. Wawrzyk tłumaczył potem, że była to "urzędnicza pomyłka". 

***

Więcej o: