Morawiecki miał egzekwować opłaty za wynajem lokali żony. "Nie wiedziałem, że potrafi tak dręczyć"

Dawny najemca jednego z lokali należących do żony Mateusza Morawieckiego, opisał, jak obecny premier egzekwował długi. - Nie wiedziałem, że szef banku potrafi tak dręczyć, męczyć, wypisywać tasiemcowe SMS-y, dopominając się o pieniądze - relacjonował Jan Rzeżuchowski.

Zanim Mateusz Morawiecki wkroczył do polityki, wraz z żoną byli właścicielami wielu nieruchomości, w tym mieszkań i lokali użytkowych. Obecnie większość majątku Morawieckich jest przepisana na żonę premiera Iwonę Morawiecką. Według oświadczenia majątkowego szef rządu jest właścicielem dwóch domów, mieszkania, szeregówki oraz dwóch hektarów gruntu rolnego.

Zobacz wideo Ile Polska może stracić na gwałtownym ochłodzeniu relacji z Ukrainą?

Mateusz Morawiecki egzekwował długi od najemców? "Nie wiedziałem, że potrafi tak dręczyć"

Według ustaleń "Gazety Wyborczej" mimo tego, że premier przepisał nieruchomości na żonę, sam egzekwował od najemców opłatę za wynajem jego lokali. Do jednego z nich dotarli dziennikarze "GW". Pochodzący z Wrocławia Jan Rzeżuchowski przez dwa lata wynajmował od Morawieckiego lokal na pl. Grunwaldzkim. Początkowo od Mateusza i Iwony Morawieckich, a następnie tylko od Iwony Morawieckiej. Po przepisaniu większości majątku na żonę, w grudniu 2013 roku to obecny premier zajmował się interesami związanymi z najmem lokali.

Cały artykuł "Świadek o tym, jak Mateusz Morawiecki egzekwował długi od najemców: "Wytwarzał taką atmosferę, że człowiek chciałby uciekać" do przeczytania na stronie Wyborcza.pl.

Jan Rzeżuchowski w rozmowie z "GW" przyznał, że lokal, który wynajmował od żony Morawieckiego, początkowo należał do jego ojca, ten jednak sprzedał go Morawieckim w 2012 roku. Mężczyzna przez cały okres najmu załatwiał wszystkie sprawy związane z opłatami za lokal z obecnym premierem. - Pan Mateusz starał się być miły, ale w sprawach zaległości czynszowych wytwarzał taką atmosferę, że człowiek chciałby uciekać - mówił Rzeżuchowski.

- Nie wiedziałem, że szef banku potrafi tak dręczyć, męczyć, wypisywać tasiemcowe SMS-y, dopominając się o pieniądze. W życiu nikogo takiego nie spotkałem - dodał. Przypomnijmy, w czasie, gdy Mateusz Morawiecki zajmował się wynajem lokali, był prezesem Banku Zachodniego WBK - do 2015 roku.

Rzeżuchowski przyznał, że największe jego zadłużenie wynosiło około 60 tys. złotych, za dwa lub trzy miesiące zaległości. Morawiecki miał mu wówczas proponować pożyczkę u rodziny. - Proponował, żebym pieniądze pożyczył od ojca. Kiedyś mieliśmy spotkanie w hotelu Radisson. W ramach pomocy dla młodego biznesmena podniósł mi czynsz - skomentował. Mężczyzna przyznał, że po tym jak Morawiecki związał się z polityką, zerwał z nim kontakt.

Rozdzielność majątkowa Morawieckich. "Dużo pytań i podejrzeń"

Przypomnijmy, 26 września Onet ujawnił, że w 2013 roku Mateusz Morawiecki zawarł umowę podziału majątku ze swoją żoną. Dzięki temu polityk nie musiał ujawniać większości nieruchomości w swoim oświadczeniu majątkowym. - Dziwi nas, że premier nie podszedł do tego, że tak powiem, na czysto. Tak, jak to się powinno zrobić. Stąd bierze się bardzo dużo pytań i podejrzeń - skomentowała tę decyzję Katarzyna Batko-Tołuć wiceprezeska Watchdog Polska w rozmowie z TVN 24.

Więcej o: