Sebastian M. zatrzymany. PiS ogłasza sukces służb, ekspert mówi o "co najmniej niezręczności"

- Było co najmniej niezręcznością to, że prokuratura i policja, mając na miejscu tyle dowodów, w jakimś krótkim czasie nie zreflektowały się, kto był sprawcą wypadku i nie postawiła szybko zarzutów - powiedział w rozmowie z portalem Gazeta.pl Łukasz Zboralski. Tymczasem politycy Prawa i Sprawiedliwości obwieścili sukces. "Dobra robota! STOP bandytom i mordercom na drogach!" - napisał premier Mateusz Morawiecki.

W środę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich został zatrzymany Sebastian M., kierowca BMW, który podejrzewany jest o spowodowanie wypadku na autostradzie A1. W zdarzeniu zginęła trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletni chłopiec. 

Zobacz wideo 36-latek jadący obwodnicą Góry Kalwarii na liczniku miał 203 km/h

Poinformował o tym szef MSWiA, który ogłosił sukces polskich służb. "Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję która dokonała dziś zatrzymania poszukiwanego Sebastiana M. [szef MSWiA podaje pełne nazwisko - red.]. Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową" - napisał Mariusz Kamiński.

Sebastian M. zatrzymany. PiS ogłasza sukces służb, Zboralski mówi o "co najmniej niezręczności"

O komentarz poprosiliśmy Łukasza Zboralskiego, szefa portalu brd24.pl. - Można powiedzieć, że było co najmniej niezręcznością to, że prokuratura i policja, mając na miejscu tyle dowodów, w jakimś krótkim czasie nie zreflektowały się, kto był sprawcą wypadku i nie postawiła szybko zarzutów. A wręcz policjanci próbowali na początku przekonywać opinię publiczną, że BMW Sebastiana M. w ogóle nie brało udziału w zdarzeniu - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl. - Natomiast nie jestem pewien, czy to jest absolutnie wina organów ścigania, że krótko, bo zaledwie kilka dni po wypadku, ten człowiek wyjechał z kraju. Czasami jest tak, że w sprawach wypadków trudno jest od razu orzec, kto jest winny, czy należy go zatrzymywać. Mogło się tak zdarzyć, że po prostu dochodzenie do tego zajęło więcej czasu, a on, widząc filmy w internecie, postanowił uciekać. Ale zatrzymanie go w tak krótkim czasie [od wydania listu gończego - red.] niewątpliwie uważam za sukces polskich organów ścigania - podkreślił ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Do zatrzymania Sebastiana M. odniósł się też Mateusz Morawiecki. "Dobra robota! STOP bandytom i mordercom na drogach!" - napisał premier.

"Obiecałem, że przed sprawiedliwością nie ucieknie i zrobimy wszystko by kierowca BMW, podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, został zatrzymany. I tak się stało. Został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich" - podkreślił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

"Rozumiem, że wszyscy ci, którzy mówili o nieskuteczności organów ścigania, wyrażą teraz swe uznanie" - stwierdził z kolei poseł PiS Przemysław Czarnecki.

"Brawo, Polska Policja" - napisał Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych. Dokładnie taki sam wpis można przeczytać na profilu ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy.

Wypadek na A1 z udziałem BMW. Zginęła trzyosobowa rodzina

Do tragicznego wypadku na A1 doszło 16 września w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Zginęła wówczas cała rodzina: Martyna, Patryk i ich pięcioletni syn Oliwier. Początkowo policja nie ujawniała, że w zdarzeniu mógł brać udział inny pojazd. Dopiero internauci, którzy w mediach społecznościowych masowo udostępniali filmy świadków zdarzenia, skłonili służby do zabrania głosu w sprawie.

W efekcie po dwóch tygodniach od wypadku policja wydała list gończy za Sebastianem M., który miał 16 września jechać z prędkością co najmniej 253 km/h i przyczynić się do wypadku na A1. Wcześniej poinformowano natomiast, że 32-latkowi postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nieoficjalnie media przekazały, że mężczyzny już wtedy mogło nie być w kraju. Według mediów Sebastian M. miał przebywać na Dominikanie, z którą Polska nie ma podpisanej umowy ekstradycyjnej. Ostatecznie znalazł się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

We wtorek rodzina ofiar tragicznego wypadku na A1 złożyła do prokuratury wniosek o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, za który ścigany był Sebastian M. Bliscy zmarłych chcą, by czyn popełniony przez 32-latka uznać za zabójstwo.

***

Więcej o: