3 października Paweł Kukiz był gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Gość wydarzeń" na antenie Polsat News. Polityk wypowiedział się na temat obecnej kampanii wyborczej czy współpracy z Ukrainą.
Paweł Kukiz, który kandyduje do Sejmu z pierwszego miejsca na liście wyborczej PiS w Opolu, przyznał, że w trwającej kampanii ma tyle samo zwolenników, jak i przeciwników. Zwrócił jednak uwagę, że wiele osób zdaje sobie sprawę, że zmiany ustrojowe, które zostały wpisane do programu PiS-u, są konieczne do tego, aby w Polsce "nastała normalność".
Kukiz wskazał też różnicę między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. - Wódz PiS myśli 50 lat do przodu, Polska dla niego ma podmiotowość, a Donald Tusk to kosmopolita, który myśli tylko doczesnością. Dla niego świat się kończy, z chwilą jego odejścia z tego świata. Dla Kaczyńskiego nie - zauważył polityk, cytowany przez Polsat News. - To jest jedna, kolosalna różnica. Wszelkie formacje działają podobnie, są przede wszystkim nastawione na czerpanie korzyści z tytułu sprawowania władzy, a nie na służenie ojczyźnie. Liczę na to, że wygra Zjednoczona Prawica - stwierdził dalej.
Polityk odniósł się również do słów Wołodymyra Zełenskiego, który stwierdził, że niektórzy przyjaciele Ukrainy w Europie "robią thriller ze zbożem" i "pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora". Polityk stwierdził, że spodziewał się takich słów.
- Uważam, że generalnie Polacy - nie tylko partia władzy, ale też media - popełniają błąd, traktując Ukrainę i Ukraińców jako naród, który kiedyś miał pełną demokrację i nagle został pozbawiony tej demokracji przez Rosjan. Nie, to jest państwo skorumpowane do cna - uznał Kukiz, cytowany przez Polsat News. - Jego prezydent jest w dużej mierze zakładnikiem oligarchów ukraińskich, z których wielu nie przebywa na terytorium Ukrainy, płacą podatki na Cyprze czy w Luksemburgu - stwierdził.