Prezes PiS Jarosław Kaczyński był gościem w programie "Gość Wiadomości" TVP Info w poniedziałek 2 października. Wicepremier w rozmowie z Danutą Holecką wypowiedział się na temat nadchodzących wyborów. W pewnym momencie dyskusja zeszła na tor niedzielnego Marszu Miliona Serc.
Prowadząca poskarżyła się, że ekipa TVP była atakowana podczas marszu. - Tyle obelg, ile nasze ekipy wczoraj usłyszały i hejtu od uczestników owego marszu, o którym mówiłam, to twierdzili, że dawno nie słyszeli, jeśli w ogóle kiedykolwiek. Platforma Obywatelska cały czas mówi o tej miłości. Niektórzy celebryci związani z tą formacją nawet potrafią składać życzenia takie bardzo miłosne, życzenia śmierci nawet panu - stwierdziła Danuta Holecka.
- Sądziłem, że jestem na pierwszym miejscu, jestem zawiedziony, że pani tak mówi, że "nawet" mnie. Przede wszystkim mnie, skoro jestem dyktatorem, ale powiem tak, im w gruncie rzeczy wszystko wolno. To jest specyficzny rys naszej dyktatury - powiedział Jarosław Kaczyński.
Podczas niedzielnego programu "Wiadomości" TVP wyemitowano materiał pt. "Agresja i frekwencyjna klapa" o zorganizowanej przez Koalicję Obywatelską manifestacji. - Parada Pułaskiego w Nowym Jorku, a w Warszawie Marsz Miliona Serc. Miliona tylko z szumnej nazwy, bo z danych policji wynika, że uczestników było dziesięć razy mniej - stwierdziła Danuta Holecka podczas zapowiadania materiału.
Stołeczny ratusz podał, że ulicami Warszawy miało przejść około miliona osób. Natomiast policja przekazała, że nie podaje na ten temat danych. - Od kilku lat nie podajemy liczb. Nie widzę powodu, żebyśmy te liczby podawali oficjalnie czy nieoficjalnie - przekazał podinsp. Sylwester Marczak. Później jednak służby zmieniły zdanie i podały dane takie same, jak TVP.