We wtorek (26 września) niemiecki urzędnik poinformował w rozmowie z Politico, o ogłoszeniu przez szefową niemieckiego MSW Nancy Faeser wprowadzenia tymczasowych kontroli na granicach Niemiec z Polską oraz Czechami w celu ograniczenia napływu migrantów. Źródło portalu wskazało, że do ogłoszenia ma dojść już w środę 27 września, a kontrole miałyby rozpocząć się w ciągu kilku kolejnych dni. Doniesienia te skomentował Jacek Czaputowicz. W programie TVN24 "Rozmowy Piaseckiego" były minister spraw zagranicznych podkreślił, jak bardzo jest to zła decyzja dla Polski.
- To bardzo zła decyzja dla Polski. To symboliczne zamknięcie się, odgrodzenie od Polski. Z perspektywy Niemiec Polska dostarczała i dostarcza Niemcom wielu nielegalnych imigrantów. To jest kilkanaście tysięcy miesięcznie. My uznajemy, że nie ma problemu, bo nie zatrzymują się na terenie naszego kraju. To jest bardzo poważny problem - podkreślił stanowczo Czaputowicz.
Dodał, że w Niemczech "mają być wprowadzone stałe kontrole i to jest bardzo poważny krok". - My doprowadziliśmy do tego, że polityka Niemiec rzeczywiście zmienia się w sposób dla nas niekorzystny - ocenił. - Niemcy chciały z nami rozmawiać na ten temat. Premier mówi, żeby się nie wtrącać, i oni działają tak, jak mogą działać - dodał.
Były minister spraw zagranicznych ponownie podkreślił, że cały czas Niemcom "wpuszczaliśmy świadomie wielkie rzesze, tysiące tygodniowo" migrantów. Na pytanie dziennikarza Konrada Piaseckiego o to, czy tych kilkanaście tysięcy migrantów mogą być efektem nie tylko szlaków przemytu ludzi z Bałkanów, ale także sytuacji na granicy polsko-białoruskiej czy też polskiej polityki wizowej, Czaputowicz otwarcie stwierdził, że wpływ na obecną sytuację mają wszystkie "trzy powody". - Tu jest ciągle ten napływ z tego szlaku przez Moskwę, Mińsk i Białoruś. Ci uchodźcy czy emigranci przechodzą także przez granicę z Ukrainą, z Litwą - tłumaczył były szef MSZ.
- Drugi szlak to ten bałkański. Oni przechodzą: Serbia, Węgry, Słowacja. Tu chcę na to zwrócić uwagę. On od jakiegoś czasu występuje, tylko my tego nie zauważyliśmy. Proszę zwrócić uwagę teraz na komunikat premiera, że będziemy prowadzić tam (na granicy ze Słowacją - red.) kontrolę. Według mnie to jest objaw paniki, bo dopiero teraz my zwracamy uwagę na ten element, na przemyt ludzi ze strony Słowacji, który napływa do Niemiec, tylko dlatego, że Niemcy tutaj na to reagują - podkreślił Czaputowicz. Na zakończenie dziennikarz zapytał o kondycję polskiej polityki zagranicznej. - Ma trudny okres, tak to określę - skwitował. - Rzeczywiście MSZ i premier odpowiada za dużą część, przejmując sprawy europejskie. Tu nie mamy sukcesów - ocenił Jacek Czaputowicz.