Według Wirtualnej Polski obecny szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau może być obciążeniem w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Portal już wcześniej donosił, że minister, który jest jedynką na liście PiS w Łodzi, może stracić po wyborach stanowisko.
Jak pisze WP we wtorek (26 września), za dymisją Raua miał być premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda. "Za ministrem stoi dziś jednak Jarosław Kaczyński, który broni polityka i nie chce dokonywać zmian w rządzie tuż przed wyborami" - czytamy. Takim stanem rzeczy mają być rozgoryczeni innymi łódzcy działacze PiS, których zdaniem Rau jest "poważnym obciążeniem w kampanii wyborczej".
"Nasze źródła w partii rządzącej twierdzą, że prof. Rau ma nie afiszować się w kampanii, unikać wywiadów (chyba że są to media zależne od PiS) oraz odmawiać uczestnictwa w debatach przedwyborczych" - pisze WP. Według jednego z polityków Rau "zapadł się pod ziemię", kampanię w rzeczywistości ciągnie minister rozwoju Waldemar Buda, a kandydaci z dalszych miejsc na liście PiS "ostro rywalizują ze sobą". Inne źródło uważa natomiast, że szef MSZ przez wzgląd na aferę wizową może całkiem zrezygnować z prowadzenia kampanii i przeczekać do wyborów.
Pod koniec sierpnia tego roku do MSZ weszli funkcjonariusze CBA, w tym samym czasie premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji wiceministra spraw zagranicznych, który był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. Według "Gazety Wyborczej" o aferze wizowej wiedziało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w tym szef resortu Zbigniew Rau, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz resort rolnictwa. Według sondażu UCE Research dla Onetu ponad 73 proc. ankietowanych uważa, że Zbigniew Rau powinien stracić stanowisko w rządzie (48,4 proc. jest w tym zdecydowanych). Wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości za dymisją szefa MSZ jest 40,1 proc. ankietowanych (36 proc. jest temu przeciwnych, a 23,9 proc. nie ma w tej kwestii opinii).