- Otrzymaliśmy list przesłany przez polskiego wiceministra, ale uznajemy, że jest on niewystarczający. List nie odpowiada w pełni na wszystkie pytania zadane przez komisarz Johansson, dlatego cały czasy czekamy na odpowiedź ze strony polskiego rządu i oczekujemy, że otrzymamy ją przed 3 października - przekazała w piątek w rozmowie z TVN24 rzeczniczka Komisji Europejskiej Anitta Hipper.
KE przed kilkoma dniami zażądała od polskich władz wyjaśnień w sprawie tzw. afery wizowej. Jak przekazała wtedy rzeczniczka Komisji Europejskiej, "doniesienia o skandalu są bardzo niepokojące i rodzą pytania dotyczące zgodności z prawem UE". Dodała, że zarzuty skłoniły komisarz Unii Europejskiej do spraw wewnętrznych Ylvę Johansson do napisania listu do polskich władz "z prośbą o wyjaśnienia".
"Tak zwana afera wizowa jest faktem medialnym, by w czasie kampanii zdyskredytować działania rządu" - napisał w liście do KE wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Dodał również m.in., że według polskich władz pojawiło się wiele nieprawdziwych i wprowadzających w błąd informacji, jak np. ta, że proceder wydawania wiz dotyczył kilkuset tysięcy wiz.
Polskie władze poinformowały, że prowadzone jest postępowanie prokuratury w tej sprawie i że dotyczy ono 268 wniosków wizowych, czyli ułamka wszystkich wydawanych przez Polskę wiz. Wiceminister spraw zagranicznych napisał w liście, że w ciągu 1,5 roku prowadzonego śledztwa Polska wydała ponad 500 tysięcy wiz do pracy, z czego prawie 80 procent stanowiły te dla obywateli Ukrainy i Białorusi. Wiz krótkoterminowych Schengen wydano ponad 760.
Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk został pod koniec sierpnia odwołany ze stanowiska i stracił miejsce na listach wyborczych PiS (dymisja zbiegła się z wkroczeniem funkcjonariuszy CBA do resortu). Jego usunięcie ze stanowiska było spowodowane tzw. aferą wizową, którą opisywaliśmy w Gazeta.pl. Z ustaleń portalu Onet.pl wynika, że Wawrzyk miał naciskać na polskich dyplomatów, by ci wydawali wizy wskazanym przez niego imigrantom.
"Zgodnie z jego wolą konsulowie mieli wydawać zgody na wjazd do Polski grupom konkretnych ludzi. W każdym mailu wymienionych jest kilkadziesiąt lub nawet ponad sto nazwisk osób, które mają zostać przyjęte przez konsulów jak najszybciej, poza kolejką" - pisał przed kilkoma dniami Andrzej Stankiewicz z Onetu.- Z materiałów procesowych i operacyjnych, które posiadamy, wynika, że nie ma cienia dowodu, by pan Wawrzyk uczestniczył w procederze przestępczym - komentował w sobotę w RMF FM minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.