Jak informuje RMF FM, wstępne wyniki kontroli mają wskazywać, że nie doszło do naruszenia przepisów prawa i przepisów służbowych przez funkcjonariuszy. "Po analizie tej sytuacji uznali, że policjanci mieli prawo zaprowadzić posłankę do radiowozu, bo ta nie wylegitymowała się na początku interwencji" - podaje RMF FM. Według kontrolerów posłanka miała kilkanaście sekund, na pokazanie legitymacji, zanim funkcjonariusze złapali ją za ręce.
Dziennikarz stacji zapoznał się ze wstępnymi wynikami kontroli. Jednocześnie oficerowie policji, z którymi rozmawiała stacja, twierdzą, że funkcjonariusze nie musieli się wykazywać taką gorliwością. "Być może to pokłosie zdarzenia sprzed roku, gdy stanowisko stracił zastępca szefa krakowskiej policji, bo nie odebrał megafonu jednemu z demonstrantów przeszkadzającemu delegacji PiS, która przyjechała do Krakowa" - twierdzi jeden z rozmówców Krzysztofa Zasady z RMF FM.
Przypomnijmy, we wtorek 19 września doszło do zatrzymania przez policję Kingi Gajewskiej w trakcie wiecu premiera Mateusza Morawieckiego w Otwocku. Jednocześnie, w trakcie wydarzenia posłanka Koalicji Obywatelskiej przez megafon mówiła o tzw. aferze wizowej. W pewnym momencie została zabrana do radiowozu. - Panowie nie dali mi sięgnąć po legitymację, bo trzymali mnie za ręce i szarpali mnie, po czym na siłę wsadzili do radiowozu. (...) Zostałam tylko pouczona przez policjanta, że nie podoba mu się moje zachowanie - opisywała po incydencie Gajewska w rozmowie z TVN24. Posłanka złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. - Analiza tego, co się wydarzyło, wskazuje, że doszło do przestępstwa, a nawet popełnienia czterech czynów zabronionych przez funkcjonariuszy policji - powiedział w TVN24 mec. Jacek Dubois, pełnomocnik Gajewskiej.
Mecenas Dubois wytłumaczył, że posłanka "nie ma wyjścia, po prostu zachowując się zgodnie z regułami, musi powiadomić prokuraturę". - W momencie, kiedy zatrzymali ją, prowadzili za ręce, uwięzili w radiowozie, przekroczyli swoje uprawnienia, czyli przestępstwo z artykułu 231. Kodeksu karnego. W momencie, jak policjanci zorientowali się, że zeszli już w tę sferę kryminalną, postanowili zatrzeć ślady, czyli wypuszczają panią poseł. Jeżeli się kogoś zatrzyma, powinno się zrobić protokół zatrzymania, dać do podpisu. Tego dokumentu nie sporządzono, czyli mamy do czynienia z niedopełnieniem obowiązków, czyli znowu artykuł 231 - dodał prawnik.