We wtorek (19 września) posłanka Koalicji Obywatelskiej została zatrzymana przez policję podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z wyborcami w Otwocku. Na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych widać, jak polityczka, mimo zwrócenia funkcjonariuszom uwagi, że jest posłanką, zostaje siłą odprowadzona do radiowozu. W środę polityczka przyznała w mediach społecznościowych, że dostała "wiele wiadomości od policjantów z całej Polski".
"Zarówno od tych w służbie, jak i emerytowanych. Było im strasznie przykro za to co się stało. Nie o taką Policję walczyli. Szanowni Funkcjonariusze Policji, składam Wam przyrzeczenie: PRZYWRÓCIMY PRESTIŻ MUNDURU, nie tylko policyjnego. Przyzwoitych ludzi jest więcej!" - napisała Kinga Gajewska na X (dawny Twitter).
Polityczka zapowiedziała już podjęcie kroków prawnych w związku z zajściem w Otwocku. - Na pewno podejmę kroki prawne. Będę składać zażalenie na bezprawne zatrzymanie, ale także złożę do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o nadużywanie uprawnień, bezprawne pozbawienie wolności i naruszenie nietykalności cielesnej w trakcie wykonywania obowiązków posłanki w swoim okręgu wyborczym - powiedziała Gajewska w rozmowie z Onetem.
Po incydencie w Otwocku Gajewska wspominała w rozmowie z TVN24, że policjanci "nie dali jej sięgnąć po legitymację". - Bo trzymali mnie za ręce i szarpali mnie, po czym na siłę wsadzili do radiowozu. (...) Zostałam tylko pouczona przez policjanta, że nie podoba mu się moje zachowanie - mówiła.