Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla Wirtualnej Polski skomentował między innymi aferę wizową. Były prezydent jest zdania, że wpłynie ona na wynik wyborczy. - Myślę, że jednak szczątki informacji trafiają do niezdecydowanego wyborcy, który jest skłonny głosować na PiS. Twardego wyborcy PiS nic nie przekona. Dla nich wszystko, co jest krytyką, jest kłamstwem - powiedział. - Uważam, że to jest afera, bo po prostu mamy luki w systemie wizowym, który jest pod wyłączną kontrolą państwa. Nawet PiS w środku ma poczucie, że to jest afera. Gdyby nie miało, to dlaczego mieliby zwalniać wiceministra spraw zagranicznych czy urzędnika w MSZ - dodał.
Według Kwaśniewskiego, jeśli chodzi o relację z Ukrainą, Polska jest "w ślepym zaułku". - Taki jest efekt prowadzenia działań bez żadnej strategii. Polsko-ukraińskie relacje są albo reakcją na konkretną sytuację, np. rosyjską inwazję, albo realizują oczekiwania społeczne tuż przed wyborami. A że chłopów nie można zniechęcić do głosowania, to stąd takie doraźne działania w sprawie zboża. Przecież PiS nigdy nie przedstawiło całościowej koncepcji wobec Ukrainy - stwierdził.
Były prezydent komentował też krajową politykę. Ocenił, że "jeśli chodzi o sztukę manipulacji, Kaczyński jest mistrzem". - Jeśli chodzi o konsolidowanie władzy po to, żeby ona służyła wygrywaniu wyborów - on też umie to robić. Natomiast myślę, że osiem lat to był długi czas i on jest rozczarowany. Widzę, że Kaczyński ma poczucie niewdzięczności narodu. Jemu się wydaje, że lud powinien być dużo bardziej oddany za wszystko, co zrobił. A tu poparcie po ośmiu latach jest na poziomie około trzydziestu procent. Kaczyński w związku z tym szuka wrogów. Namierza tych brakujących kilkunastu procent, żeby mieć ponad pięćdziesiąt procent jak Łukaszenka czy Putin - stwierdził. - Oni naprawdę uwierzyli w to swoje hasło, że gdyby nie "ulica i zagranica", gdyby nie było TVN-u, o co bardzo się starali, to PiS dobijałoby już do pięćdziesięciu procent poparcia. A gdyby tak zlikwidować jeszcze kilka portali internetowych, stacji radiowych, to mieliby ponad pięćdziesiąt procent. Mogę tylko zżymać się, załamywać ręce albo głośno krzyczeć, ale tak dzisiaj myśli partia rządząca. I śmieszno, i straszno! - dodał na koniec.