Gen. Skrzypczak Gen. był inwigilowany przez służby od marca do czerwca 2019 r., agenci wchodzili na jego telefon co najmniej kilkanaście razy i przejmowali nad nim kontrolę - poinformowała w środę "Gazeta Wyborcza'' w tekście Michała Kokota pt. "Wyborcza" ujawnia: Pegasusem w generałów". Były dowódca wojsk lądowych i były wiceminister obrony narodowej o ustaleniach dziennika, które pochodzą z danych zdobytych przez międzynarodowe konsorcjum Pegasus Project, dowiedział się właśnie od dziennikarzy "Wyborczej".
Ustalenia na swój temat generał Skrzypczak skomentował w rozmowie z "Wprost" i przyznał, że "trudno mu być adwokatem we własnej sprawie". "Nie znam powodu inwigilacji. [...] Tym bardziej że nie angażuję się w politykę" - podkreślił. Przyznał, że wiedział o szpiegowaniu go w przeszłości przez Rosjan.
Teraz wiem, że i "nasi" [mnie inwigilowali - przyp. red.]. Myślałem, że jestem wrogiem Rosjan, co dla mnie, żołnierza, wydaje się naturalnym. Natomiast nie sądziłem, że jestem wrogiem swojej Ojczyzny, której oddałem swoje życie
- mówił wojskowy w rozmowie ze "Wprost". I dodał, że "nie wiem, co o tym myśleć".
"W podobnym czasie - od marca do lipca 2019 r. - program został zainstalowany kilkanaście razy na telefonach dwóch wysokich rangą byłych wojskowych. Obydwaj pracowali wówczas dla jednej z amerykańskich firm, która zajmowała się lobbingiem na rzecz producenta baterii antyrakiet Patriot (mamy ich kupić osiem)" - czytamy w dzienniku. Z ustaleń wynika również, że dochodzenie w tej sprawie prowadziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a agenci mieli wypytywać byłych wojskowych, jakie zadania wykonywali na rzecz spółki z USA.
Co więcej: sprawa byłych wojskowych świadczy o tym, że nie tylko CBA - jak pierwotnie sądzono - używała tego szpiegowskiego programu. Według informacji gazety Biuro udostępniało innym służbom tzw. oczka (pojedyncze licencje) i skorzystało z tego nie tylko ABW, ale m.in. Centralne Biuro Śledcze Policji.
***
Więcej na ten temat piszemy w poniższym tekście: