Afera wizowa. Przydacz potwierdza doniesienia Gazeta.pl: Brak było zgody prezydenta na awans Osajdy

Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP, odniósł się do doniesień Gazeta.pl. Pisaliśmy, że Andrzej Duda nie wyraził zgody, by Jakub Osajda, jeden z bohaterów afery wizowej, został ambasadorem w Islandii. - Rzeczywiście brak było zgody prezydenta na tę kandydaturę - przyznał Przydacz.

Na początku września Jacek Gądek z Gazeta.pl ujawnił, że zdymisjonowany wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk i minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau "forsowali zaufanego człowieka Wawrzyka, Jakuba Osajdę, na ambasadora w Islandii". Na tę propozycję miał się jednak nie zgodzić prezydent Andrzej Duda. Teraz do sprawy odniósł się szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz.

Zobacz wideo Tomasz Grodzki wygłosił orędzie związane z aferą wizową. "Polskie wizy były sprzedawane na straganach"

Marcin Przydacz potwierdza doniesienia Gazeta.pl: Rzeczywiście brak było zgody prezydenta

We wtorkowym (19 września) wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" na antenie TVN24 Przydacz skomentował doniesienia Gazeta.pl. - Mogę panu śmiało powiedzieć, że rzeczywiście brak było zgody prezydenta na tę kandydaturę i argumentacja, jaką przedstawiliśmy do MSZ, a sam to robiłem, wynikała z braku odpowiedniego doświadczenia i kompetencji tego urzędnika. Ja mówię tutaj o kompetencjach wystarczających do bycia ambasadorem - mówił Marcin Przydacz z kancelarii prezydenta RP.

- Po prostu pan prezydent uznał, że taka osoba na tym etapie życiowym, bo to jest bardzo młody człowiek, nie zdobyła jeszcze wystarczającego doświadczenia życiowego, urzędniczego, dyplomatycznego, aby móc objąć tak ważną funkcję, jak funkcja ambasadora. Stąd też brak zgody na kandydaturę przedstawioną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, przez ministra - tłumaczył rozmówca TVN24.

Afera wizowa. Piotr Wawrzyk zdymisjonowany, Jakub Osajda zwolniony

Pod koniec sierpnia Centralne Biuro Antykorupcyjne weszło do Ministerstwa Spraw Zewnętrznych, a ówczesny wiceszef resortu Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany. Stanowisko stracił wówczas także dyrektor departamentu konsularnego Michał Jakubowski. Według Onetu Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany i usunięty z list wyborczych, ponieważ "pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych".

15 września MSZ wydało krótki komunikat, w którym poinformowało o zwolnieniu dyrektora biura prawnego i zarządzania zgodnością MSZ Jakuba Osajdy. Zapowiedziano także przeprowadzenie nadzwyczajnej kontroli i audytu w departamencie konsularnym Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz wszystkich placówkach konsularnych RP.

Jednak oświadczenie MSZ o kontroli miało "chwilowo uspokoić nastroje, ale minister Rau nie poczuwa się do politycznej odpowiedzialności, co wprost powiedział podczas wizyty w USA " - przekazał informator Wirtualnej Polski ze źródeł dyplomatycznych. To sam źródło podaje, że zapowiedź "nadzwyczajnej kontroli" ma charakter pozorowany i propagandowy: - Nie ma żadnych szans, żeby takie kontrole odbyły się przed końcem roku, tym bardziej przed wyborami. Obecnie w resorcie jest około czterdziestu audytorów, którzy byliby w stanie je prowadzić. Nie widzę możliwości, żeby tę zapowiedź udało się spełnić w przewidywalnym czasie. Dla ludzi w MSZ jasne jest, że nic z tego nie wyjdzie. 

Więcej o: