Ostaszewska komentuje słowa Ziobry: To, co się dzieje, jest paskudne i obrzydliwe. To atak na wolność słowa

- Jako wolontariuszka Grupy Granica byłam w lesie i spojrzałam w wiele oczu. Znalazłam w nich morze cierpienia - mówiła Maja Ostaszewska w rozmowie z WP. Aktorka odniosła się także do słów Zbigniewa Ziobry, który porównał twórczość Agnieszki Holland do filmów propagandowych III Rzeszy.

"Zielona granica" Agnieszki Holland została doceniona podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Film otrzymał nagrodę specjalną od jury. Produkcja spotkała się z krytyką ze strony niektórych polityków obozu rządzącego, zanim jeszcze film obejrzeli. Znalazł się wśród nich m.in. Zbigniew Ziobro, który porównał twórczość Agnieszki Holland do niemieckich filmów propagandowych z czasów III Rzeszy. Holland zapowiedziała, że złoży pozew przeciwko Ziobrze, jeśli ten jej nie przeprosi. Teraz do jego słów odniosła się odtwórczyni jednej z głównych ról - Maja Ostaszewska w rozmowie z wp.pl.

- To, co się dzieje, jest paskudne i obrzydliwe, zwłaszcza że te zarzuty są nieprawdziwe. Takie oszczerstwa prowadzą do spotkania się w sądzie. Minister Zbigniew Ziobro pełni bardzo ważną funkcję w tym kraju i obraźliwe wypowiedzi pod adresem artystki przez polityka tak istotnej rangi nie powinny być akceptowane. Jego zachowanie jest atakiem na wolność słowa i wolność twórczą. Zdaję sobie sprawę, że wszystko to jest polityczną zagrywką - mówiła.

Zobacz wideo Dziennikarze po pokazie "Zielonej granicy" w Wenecji siadali na schodach i płakali

- Jako wolontariuszka Grupy Granica byłam w lesie i spojrzałam w wiele oczu. Znalazłam w nich morze cierpienia. Trudno być na to obojętną - podkreślała.

Ostaszewska zaznaczyła, że praca nad "Zieloną granicą" nie była dla niej łatwa, bo wracały do niej obrazy i bardzo trudne emocje. - Zdarzało się, że musiałam iść na bok, do lasu, by popłakać. Ten film jest niebywale uczciwy i dobrze udokumentowany. Mieliśmy konsultacje osób aktywistycznych z Grupy Granica. Marysi Złonkiewicz z Chlebem i Solą, była z nami Agata Kubis, która jest fotoreporterką, ale i wolontariuszką na granicy. Zdawałyśmy sobie sprawę, jak to, co tworzymy, jest bliskie realizmowi i odpowiada rzeczywistości, której same byłyśmy świadkami - relacjonowała.

Agnieszka Holland dla Gazeta.pl: Nie chcę żyć w kraju, w którym z powodu jakiegoś filmu ludzie mogą umierać

 Agnieszka Holland w rozmowie z Gazeta.pl podkreślała, że nie szykowała "Zielonej granicy" na wybory, tylko na festiwale filmowe, zgodnie z ich kalendarzem. - Bardzo mi zależało na tym, żeby w przestrzeni publicznej w Polsce zaistniał nie tylko jeden głos, nie głos władzy - podkreśla jednocześnie reżyserka.

- Gdyby nie to, że musiałam się kierować również - albo przede wszystkim, bo robię film, a nie uprawiam politykę - kalendarzem festiwali filmowych i w momencie, kiedy nasz film został zaproszony do konkursu festiwalu w Wenecji, co dla takiego filmu, który mówi o trudnych sprawach, jest czarno-białym niekomercyjnym obrazem, jest jedną właściwie szansą na to, żeby zaistnieć na świecie, to być może byśmy poczekali jeszcze parę miesięcy, żeby nie wchodzić w oko cyklonu. [Żeby - red.] nie prowokować takich ludzi jak Ziobro i jakichś obrzydliwych skandalicznych wypowiedzi - mówiła Agnieszka Holland w rozmowie z Jackiem Gądkiem.

Więcej o: