Błaszczak o odtajnieniu dokumentów w spocie PiS. "Planowali oddać pół Polski w ręce Rosji"

Mariusz Błaszczak mówił w TVP Info, dlaczego zdjęcia ściśle tajnych dokumentów wojskowych znalazły się w najnowszym spocie wyborczym PiS-u. Powołał się na "prawdę historyczną" oraz "elementarną uczciwość". - PO to hipokryci, którzy wyraźnie chcieli oddać pół Polski Rosji - powiedział minister obrony narodowej, któremu wysokiej rangą wojskowi zarzucają zdradę NATO i utratę wiarygodności w oczach Sojuszu.

W niedzielę minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wziął udział w programie "Gość wiadomości", emitowanym przez TVP Info. Dyskusja dotyczyła najnowszego spotu wyborczego PiS, w którym Błaszczak w imię interesów politycznych swojej partii, ujawnił ściśle tajne dokumenty, z których uprzednio sam zdjął klauzulę tajności.

Zobacz wideo Radosław Sikorski: Błaszczak utajnił ruską rakietę nad Polską, a ujawnia tajemnice obrony kraju

Odtajnione dokumenty w spocie wyborczym PiS-u. "Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą"

Główną rolę w krótkim materiale wideo gra ujawnienie planów obronnych Polski z 2011 r. (okres rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego). Spot zawiera zdjęcia odtajnionych dokumentów, w tym również plan zatwierdzony przez byłego szefa MON Bogdana Klicha. - Rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. (...) Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą - mówi w materiale Błaszczak.

Podobną retorykę przyjęła prowadząca program Anna Bogusiewicz, która ujawniony dokument określiła mianem "wskazującego na to, że rząd Donalda Tuska był gotowy oddać część naszego kraju w razie wojny". Na pytanie, czy ujawniony plan obronny "w jakiś sposób otwierał drogę Putinowi", minister nawiązał do liczby baz wojskowych na wschodzie Polski.

 

- Zastanawiałem się często, dlaczego rząd koalicji PO-PSL likwidował jednostki wojskowe na wschodzie kraju. No i mamy odpowiedź: właśnie dlatego, że realną obronę planowali na rzece Wisła. A więc planowali oddanie pół Polski w ręce okupanta - stwierdził Błaszczak.

Minister Błaszczak tłumaczy się z najnowszego spotu PiS. Działanie "w imię prawdy historycznej"

W dalszej części wypowiedzi szef MON przywołał zbrodnie wojenne, których w przeszłości na terenach Polski dopuścili się rosyjscy okupanci oraz współczesne wydarzenia z ukraińskich miast takich jak Irpień, czy Bucza. - W związku z tym w imię prawdy historycznej, ale też w imię pewnej takiej elementarnej uczciwości należało zdjąć klauzulę niejawności z tych dokumentów, co zrobiliśmy, i pokazać opinii publicznej, że PO to potworna obłuda, że to hipokryci, którzy wyraźnie chcieli oddać pół Polski Rosji - uzasadniał decyzję o upublicznieniu dokumentów.

W poniedziałek polityk za pośrednictwem mediów społecznościowych ponownie odniósł się do ujawnienia państwowych dokumentów obronnych. "Platforma Obywatelska ma pretensje, że ujawniliśmy ich plany oddania połowy Polski w ręce wroga. Polacy mają prawo wiedzieć, jaki los dla nich szykowaliście! Wojsko Polskie w razie konfliktu ma walczyć o każdy metr naszego terytorium i o każde życie ludzkie. Wy szykowaliście powtórkę z Buczy i Irpienia, a z Warszawy chcieliście robić miasto frontowe!" - napisał Błaszczak w serwisie X.

Ściśle tajne dokumenty wojskowe w spocie wyborczym PiS-u. Rzecznik PO zapowiada wniosek o Trybunał Stanu dla Błaszczaka

Sprawę skomentował również m.in. rzecznik PO. - Posługiwanie się dokumentami, które powstają w porozumieniu z NATO, stawia Polskę dziś jako kraj kompletnie niewiarygodny, jeśli chodzi o sojusz NATO. Jak można wewnętrzne dokumenty obronne ujawniać w ramach kampanii?! Za chwilę ujawni dokumenty, które przesłało do nas NATO?! - pytał na antenie Radia ZET Jan Grabiec. Polityk podkreślił, że za odtajnienie ściśle tajnych rządowych dokumentów w celach wyborczych grozi trybunał stanu i zapowiedział, że w tej sprawie przygotowany zostanie wniosek. - To odpowiedzialność, którą poniesie minister Błaszczak - powiedział rzecznik.

Oburzony zawartością spotu wyborczego PiS-u jest również europoseł Radosław Sikorski, były szef MSZ i były minister obrony narodowej. - Coś skandalicznego. Dla Rosjan jest to tak wartościowe, jak to, że Macierewicz im przetłumaczył raport z weryfikacji WSI - skomentował w Porannej rozmowie Gazeta.pl.

Więcej o: